Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Konferencja: Nie reagując, stajemy się współodpowiedzialni za krzywdę

0
Podziel się:

Gdy nie reagujemy na przemoc, stajemy się za nią współodpowiedzialni; bez
społecznego wsparcia - np. sprzeciwu wobec bicia dzieci - działania służb nie będą skuteczne -
podkreślali uczestnicy czwartkowej konferencji "Reaguj! Nie toleruj!".

Gdy nie reagujemy na przemoc, stajemy się za nią współodpowiedzialni; bez społecznego wsparcia - np. sprzeciwu wobec bicia dzieci - działania służb nie będą skuteczne - podkreślali uczestnicy czwartkowej konferencji "Reaguj! Nie toleruj!".

W ramach konferencji, współorganizowanej przez MSW, Stołeczną Policję i Wyższą Szkołę Nauk Społecznych "Pedagogium", odbyły się panele dyskusyjne na temat m.in. przemocy w rodzinie, ruchu drogowego, bezpieczeństwa w środkach komunikacji miejskiej.

Uczestnicy spotkania ocenili, że Polacy zbyt rzadko i zbyt późno reagują na przypadki przemocy.

Rzecznik praw dziecka Marek Michalak podkreślił, że wciąż jest duże przyzwolenie społeczne na bicie dzieci - tzw. klapsa dopuszcza 60 proc. Polaków, a mocniejsze bicie 40 proc. Jak mówił, tylko 10 proc. z nas reaguje na krzyki dziecka słyszane np. zza ściany. RPD podkreślił, że wciąż zbyt wielu ludzi myśli, że dziecko jest własnością dorosłego, a więc cudzą sprawą, do której nie należy się wtrącać.

Zaznaczył, że chociaż maleje liczba porzuceń i zabójstw dzieci, to jako społeczeństwo wciąż zbyt rzadko i zbyt późno reagujemy na ich krzywdę.

Naczelnik wydziału profilaktyki w MSW Elżbieta Rusiniak powiedziała, że nie reagując, stajemy się współodpowiedzialni za krzywdzenie dzieci, które może zakończyć się bardzo tragicznie, np. śmiercią. Podkreśliła, że bez wsparcia społecznego działania policji i innych służb nie będą skuteczne.

Zdaniem rektora "Pedagogium" dr Marka Konopczyńskiego, na postawy zaangażowania społecznego mają wpływ: wiedza, emocje w stosunku do innych osób i wynikające z nich zachowanie. "Można postawić diagnozę, że nasze społeczeństwo ma rozluźnione więzy emocjonalne" - zaznaczył.

"Mam żal do środków masowej komunikacji, które bawią się informacjami, nie przedstawiając ich rzetelnie. Rozumiem zadanie mediów, które informując, muszą przekazywać strumień emocji, aby zainteresować. Trzeba jednak pamiętać o konsekwencjach - wzroście poziomu lęku społecznego" - podkreślił.

Konopczyński powiedział, że coraz częściej staramy się zastąpić sumienie paragrafem, a system wartości - ustawą. "Człowiekiem, który uważa, że wolno coś zrobić lub nie, nie ze względu na wewnętrzny sterownik, którym jest sumienie, ale gdyż pozwala na to prawo lub nie - łatwiej jest manipulować" - powiedział. (PAP)

kno/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)