Dla żadnego szpitala, który przystąpi do programu, pieniędzy nie zabraknie - zapewniła minister zdrowia Ewa Kopacz we wtorek na konferencji po przyjęciu przez rząd programu ratowania szpitali.
Jak wyjaśniła, w budżecie zarezerwowano pieniądze na pomoc dla przekształcających się placówek. "Nie wprowadzalibyśmy programu, bez akceptacji ministra finansów" - zapewniła.
Dodała, że zaplanowane na ten cel 2,7 mld zł miały być przeznaczone dla wszystkich szpitali, ponieważ w myśl ustawy, którą zawetował prezydent, przekształcić miały się obligatoryjnie wszystkie placówki. Natomiast przystąpienie do programu ratowania szpitali jest dobrowolne. Zaznaczyła, że pomoc nie jest adresowana bezpośrednio do szpitali, ale do samorządów, jako ich organów założycielskich.
Kopacz poinformowała, że obecnie chęć przystąpienia do programu zgłosiło 57 placówek.
Premier Donald Tusk zapewnił, że żaden z przekształconych szpitali nie zostanie zlikwidowany. "Przekształcone szpitale stają się lepszymi szpitalami, a nie hotelami. Za nas mówią fakty. (...) W każdym wypadku, bez wyjątku, po przekształceniu mamy lepiej działający szpital" - podkreślił premier.
Dodał, że program jest otwarty i będzie podlegał jeszcze konsultacjom społecznym. "Dobrze, że będą konsultacje, bo samorządowcy mają dużo interesujących pomysłów. Ten projekt będzie projektem rozwojowym, otwartym. Każdego dnia docierają do nas sygnały o nowych szpitalach i nowych pomysłach" - mówił. Zaznaczył, że rząd nie zapomni o tych jednostkach, które już wcześniej zdecydowały się na przekształcenie.
Rządowy plan przewiduje, że każda jednostka samorządu terytorialnego, która zdecyduje się wziąć udział w programie przekształceń i spełni wymagane warunki, m.in. sporządzi plan restrukturyzacji, uzyska rządowe wsparcie. Jest to tzw. plan B, przygotowany przez resort zdrowia po zawetowaniu przez prezydenta trzech ustaw zdrowotnych.(PAP)
akw/ pro/ malk/ mow/
