Niezależność i apolityczność Naczelnej Izby Kontroli leży w interesie kraju i społeczeństwa - mówiła marszałek Sejmu Ewa Kopacz w wystąpieniu na poniedziałkowej uroczystości 95-lecia NIK.
Uroczyste posiedzenie kolegium NIK odbywa się w gmachu Sejmu.
Jak przypomniała Kopacz, Naczelną Izbę Kontroli Państwowej powołano w odrodzonej Rzeczypospolitej stosunkowo szybko, bo już 7 lutego 1919 r., o czym głosi nr 14. Dziennika Praw Państwa Polskiego, w którym opublikowano dekret Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego ustanawiający Naczelną Izbę Kontroli Państwowej, niezależną, podporządkowaną tylko głowie państwa.
"Było to w trzecim miesiącu od odzyskania niepodległości, w początkowym okresie budowy państwowości. To samoograniczenie dobrowolności władzy w dokonywaniu wydatków było bardzo dobrą drogą, potwierdzającą, że Polska chce być krajem demokratycznym i praworządnym" - dodała Kopacz. Wyraziła przekonanie, że w interesie kraju jest ochrona niezależności i apolityczności NIK.
Wicemarszałek Senatu Jan Wyrowiński w okolicznościowym wystąpieniu wspominał dwóch pierwszych po przełomie 1989 r. prezesów NIK - Waleriana Pańkę i Lecha Kaczyńskiego, z którymi - jak podkreślił - spotykał się na posiedzeniach Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego, właśnie w Sali Kolumnowej Sejmu, w której zorganizowano poniedziałkową uroczystość. "Myślę, że NIK i nasze państwo jest silniejsze przez to, co Walerian Pańko i Lech Kaczyński dali z siebie sprawując urząd prezesa NIK. Jesteśmy winni im za to wdzięczną pamięć" - powiedział.
"NIK należy do najważniejszych instytucji Rzeczypospolitej. Budowa gmachu państwowego wymaga profesjonalnego audytu" - oświadczył szef kancelarii prezydenta Jacek Michałowski, czytając okolicznościowy list Bronisława Komorowskiego.
W ocenie metropolity warszawskiego kard. Kazimierza Nycza, ostatnie 25 lat było czasem "troski o autorytet NIK, jego bezstronność, apolityczność i przede wszystkim propaństwowość". "Wszyscy prezesi NIK to były osoby nietuzinkowe i każda wpłynęła na wysoki autorytet Izby" - mówił hierarcha życząc obecnemu kierownictwu i pracownikom NIK "salomonowej mądrości, która służy państwu, a nie pognębieniu politycznych przeciwników".
Krytyczną ocenę obecnej działalności Izby wyraził szef sejmowej komisji kontroli państwowej Mariusz Błaszczak (PiS). Jak przypomniał, w latach gdy NIK kierował Lech Kaczyński, tak kształtował on politykę personalną w NIK, że udało mu się "uformować instytucję na współczesny czas". "Przyjął nowych ludzi, ale przede wszystkim liczyła się dla niego zdolność i sprawność tych, którzy prowadzili kontrole. To było zdrowe połączenie doświadczenia i młodzieńczej kreatywności" - mówił Błaszczak.
"Ze swej natury NIK zawsze będzie niezbędna dla państwa - a to czynnik bardzo demobilizujący, zwłaszcza kadrę kierowniczą. Dlatego trzeba stawiać na pracowników o zweryfikowanych umiejętnościach zawodowych, którzy chcą się poświęcić służbie dla państwa" - apelował.
W poniedziałek prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski ogłosił, że Izba ustanowiła nagrodę im. Władysława Stasiaka - b. inspektora NIK, potem ministra w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego (zginął w katastrofie pod Smoleńskiem). Nagroda ma być przyznawana osobom, które działając ponad podziałami politycznymi, uczyniły swoje otoczenie bardziej bezpiecznym i przyjaznym dla obywateli. W tym roku rusza pierwsza edycja tej nagrody. Kandydatury mają zgłaszać do kapituły pracownicy NIK. Nagroda będzie wręczana na początku każdego roku przez Barbarę Stasiak - wdowę po Władysławie Stasiaku, oraz urzędującego prezesa Izby.
W seminaryjnym posiedzeniu Kolegium NIK wzięli udział marszałkowie obu izb parlamentu, szef kancelarii prezydenta RP, posłowie, senatorowie, prezesi sądów i trybunałów oraz reprezentanci innych władz państwowych, a także kierownictwo i pracownicy NIK oraz byli prezesi tej instytucji. (PAP)
wkt/ bos/ jbr/