Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kopenhaga: Europosłowie rozczarowni; Buzek: to tylko pierwszy krok

0
Podziel się:

Delegacja Parlamentu Europejskiego wyraziła w sobotę rozczarowanie wynikiem
konferencji w Kopenhadze. Przewodniczący PE Jerzy Buzek zaapelował, by z braku konkretnego,
ambitnego porozumienia, wyciągnąć wnioski, jak usprawnić proces oenzetowskich negocjacji
klimatycznych.

Delegacja Parlamentu Europejskiego wyraziła w sobotę rozczarowanie wynikiem konferencji w Kopenhadze. Przewodniczący PE Jerzy Buzek zaapelował, by z braku konkretnego, ambitnego porozumienia, wyciągnąć wnioski, jak usprawnić proces oenzetowskich negocjacji klimatycznych.

"Kopenhaga była tylko pierwszym krokiem" - uspokajał przewodniczący PE, obecny w Kopenhadze podczas dwóch ostatnich, kluczowych dni negocjacji.

"Musimy wyciągnąć lekcje, jak usprawnić proces negocjacji. W porozumieniu są pewne pozytywne elementy, ale Unia Europejska powinna kontynuować wywieranie presji na resztę świata, by osiągnąć bardziej ambitne porozumienie na późniejszym etapie" - zaapelował Buzek. Kolejna runda światowych negocjacji odbędzie się w przyszłym roku w Meksyku.

"Porozumienie w Kopenhadze jest ogromnym rozczarowaniem, bo odkłada ochronę klimatu na później" - uznał przewodniczący komisji ds. środowiska PE Jo Leinen, który był szefem 15-osobowej delegacji eurodeputowanych na szczyt.

"W dokumencie brakuje długoterminowej wizji na rok 2050 i krótkoterminowych celów na 2020 rok. Obecne zobowiązania uprzemysłowionych krajów w żaden sposób nie doprowadzą do redukcji CO2 na poziomie wskazanym przez panel naukowy ONZ" - ubolewał niemiecki socjaldemokrata Leinen. Chodzi o cel redukcji w wysokości 25-40 proc. do roku 2020 w porównaniu z 1990 rokiem.

Leinen odpowiedzialnością za fiasko obarczył USA i Chiny - dwóch największych światowych emitentów CO2. Chiny za to, że nie chciały się do redukcji emisji zobowiązać w drodze międzynarodowego traktatu, USA zaś - za to, że ich poziom redukcji był niewystarczający (w przeliczeniu ok. 4 proc. do roku 2020, podczas gdy UE przyjęła cel w wysokości 20 proc.).

Eurodeputowani skrytykowali ponadto fakt, że tzw. porozumienie z Kopenhagi nie jest prawnie wiążącym dokumentem i jedynie "uznaje" konieczność ograniczenia wzrostu temperatury na Ziemi do 2 stopni Celsjusza ponad poziom z epoki przedindustrialnej.

Wiceprzewodniczący delegacji, niemiecki chadek Karl-Heinz Florenz dodał, oceniając wynik kopenhaskiej konferencji: "To policzek dla świata. Negocjacje przebiegały pod znakiem ogromnego braku wzajemnego zaufania. Niektóre kraje rozwijające się blokowały porozumienie, nie wnosząc do tekstu nic pozytywnego. Kluczowe będzie przezwyciężenie tego w przyszłych negocjacjach".

Michał Kot(PAP)

kot/ klm/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)