Prezydent Korei Południowej Li Miung Bak powiedział w poniedziałek, że jest jasne, iż władzę po przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Ilu przejmie jego najmłodszy syn Kim Dzong Un.
"Wydaje się jasne, że Korea Północna zmierza ku sukcesji władzy w trzecim pokoleniu" - oznajmił Li na spotkaniu z zagranicznymi korespondentami w Seulu.
Prezydent wezwał Koreę Płn., aby "zajęła się problemem swojego programu nuklearnego, kwestią pokoju między obu państwami koreańskimi, a także prawami człowieka" i jak to ujął - "szczęścia narodu północnokoreańskiego".
"Zawsze będziemy otwarci (na dialog z Korea Północną), jeśli Phenian będzie miał poważne podejście" - powiedział prezydent Li.
We wrześniu najmłodszy syn Kim Dzong Ila, 27-letni Kim Dzong Un, został mianowany generałem i powołany na wysokie stanowiska w rządzącej komunistycznym państwem Partii Pracy Korei; jest teraz m.in. wiceprzewodniczącym partyjnej Centralnej Komisji Wojskowej. Zdaniem większości obserwatorów, oznacza to, że Kim Dzong Un jest przygotowywany do objęcia przywództwa kraju po swoim ojcu, który - według pogłosek - jest poważnie chory. Przypuszcza się, że 68-letni Kim Dzong Il doznał w 2008 roku udaru.
Amerykańscy znawcy Korei Płn. uważają, że mimo wyznaczenia następcy, Kim Dzong Il zachowa pełnię władzy aż do śmierci. Kim Dzong Il przejął władzę w Korei Płn. dopiero po śmierci swego ojca Kim Ir Sena w 1994 roku.
Kim Dzong Un "jest młody, niedoświadczony i praktycznie nieznany większości Koreańczyków i potrzeba mu będzie wiele czasu, by zbudować polityczną bazę" - oświadczył w ubiegłym tygodniu jeden z amerykańskich ekspertów ds. Korei Płn. (PAP)
cyk/ ap/
7418721 arch.