Były dowódca żołnierzy, którzy ostrzelali wioskę Nangar Khel kpt. Olgierd C. mówił w śledztwie, że prokuratura wojskowa nie zna specyfiki działań wojennych, zaś on jest niewinny, a mimo to został aresztowany - z czym nie może się pogodzić.
Sędzia Mirosław Jaroszewski odczytuje w środę wyjaśnienia kpt. C., jakie składał on w Wydziale ds. Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu. Kpt. C. mówił wtedy, że ma wiele zastrzeżeń do działań prokuratury. Powtarzał to później w odpowiedzi na akt oskarżenia, zarzucający mu wydanie rozkazu ostrzelania wioski, do czego on się nie przyznaje.
"Wszystko, w co wierzyłem: zasady, wiara w państwo prawa, przestały się liczyć, gdy zaczęły się liczyć czyjeś koniunkturalne interesy" - napisał kapitan w odpowiedzi na oskarżenie. Protestował przeciw temu, że jego nazwano zbrodniarzem, a "tragedię, która się wydarzyła - ludobójstwem". Żandarmerii Wojskowej zarzucił "brak podstawowych zasad szacunku dla munduru i stopnia wojskowego" przy zatrzymywaniu go. (PAP)
wkt/ ktl/ pz/ jra/