Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Kraków: Kosmonauci na konferencji w rocznicę lotu Gagarina

0
Podziel się:

Kosmonauci: Rosjanin Musa Manarow i Polak Mirosław Hermaszewski gościli w
środę na konferencji z okazji 50. rocznicy pierwszego lotu człowieka w kosmos. "Ziemia pięknie
wygląda z kosmosu, ale kiedy z niego wracamy bardzo się cieszymy" - mówił Manarow.

Kosmonauci: Rosjanin Musa Manarow i Polak Mirosław Hermaszewski gościli w środę na konferencji z okazji 50. rocznicy pierwszego lotu człowieka w kosmos. "Ziemia pięknie wygląda z kosmosu, ale kiedy z niego wracamy bardzo się cieszymy" - mówił Manarow.

Rosjanin, który na orbicie spędził łącznie 541 dni, podczas spotkania zorganizowanego przez Centrum Kultury Języka Rosyjskiego Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie opowiadał o codziennym życiu na stacji kosmicznej Mir. W trakcie misji rozpoczętej w grudniu 1987 roku stał się pierwszym człowiekiem (razem z Władimirem Titowem), który spędził w kosmosie nieprzerwanie pełny rok. Drugi raz na stację Mir Manarow dotarł w roku 1990.

"Życie na stacji jest wesołe, wszystko się porusza, wydaje dźwięki a ciężkie konstrukcje można przesuwać jedną ręką" - żartował rosyjski kosmonauta.

Jak wspominał, że względu na ówczesną technikę i fakt, że poszczególne urządzenia dowożono na stację sukcesywnie, życie na niej toczyło się w plątaninie kabli i przewodów. "Wszystko było poutykane we wszystkich zakamarkach" - mówił.

Dodał, że codzienna egzystencja na stacji była dokładnie zaplanowana na realizację celów misji, ale zdarzały się chwile odpoczynku i rozrywki. Kosmonauci nawiązywali łączność z mieszkańcami państw, nad którymi przelatywali. Najłatwiej - jak wspominał - było rozmawiać z Australią ze względu na małe zagęszczenie mieszkańców a najtrudniej z Rosją, bo cały czas zarezerwowany był na kontakty z bazą.

Musa Manarow, który zajmował się m.in. fotografowaniem Ziemi z przestrzeni kosmicznej opowiadał, że pomimo wyposażenia kosmonautów w najlepsze aparaty i obiektywy było to trudne przy prędkości stacji wynoszącej 8 metrów na sekundę. Szczególnie zapamiętał widok Zatoki Perskiej zasnutej dymem z płonących szybów naftowych w czasie pierwszej wojny w tym regionie.

Jedyny Polak w kosmosie Mirosław Hermaszewski przypomniał, że 12 kwietnia w rocznicę lotu Jurija Gagarina w kosmos obchodzone jest święto wszystkich kosmonautów, których liczba przekroczyła już 500 osób z ponad 30 państw świata.

"W tym roku, w 50. rocznicę lotu Gagarina będę w Gwiezdnym Miasteczku pod Moskwą razem z innymi kosmonautami. Zbierze się tam cały kosmiczny świat" - zapowiedział.

Hermaszewski wspominając swoją misję kosmiczną w lipcu 1978 roku mówił o ogromnej satysfakcji z uczestniczenia w locie w pionierskich czasach programu kosmicznego.

"Wtedy wszystko było jeszcze inne, nie mieliśmy żadnego komputera na pokładzie, a przed lotem byliśmy bardzo dokładnie przygotowani we wszystkich dziedzinach, nawet do samodzielnego sprowadzenia statku na Ziemię" - zaznaczył.

"Kiedy już moi amerykańscy koledzy latali promami kosmicznymi, to statek pilotowało dwóch pilotów a z tyłu siedzieli wysokiej klasy naukowcy, którzy uaktywniali się dopiero na orbicie. My musieliśmy sami pilotować i wykonywać program badawczy" - dodał.

Jak podkreślił, gdyby miał wybierać czy lot kosmiczny odbyć rakietą czy promem, to bez wahania wybrałby rakietę.

W opinii polskiego kosmonauty następnym celem programu kosmicznego będzie powrót człowieka na Księżyc i stworzenie tam dużej bazy naukowej. Potem przyjdzie czas na załogowy lot na Marsa.

Hermaszewski przewiduje też rozwój lotów turystycznych na orbitę okołoziemską oferowanych przez firmy prywatne. "To jest biznes (). Ja nie mówię, że za 10 lat, ale może za 20 lat loty w kosmos będą dostępne. Już nie państwowe firmy ale prywatne zbudują takie statki, którymi będziemy mogli lecieć na wycieczkę na orbitę a nawet wokół Księżyca" - ocenił. (PAP)

rgr/ mlu/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)