*Lekarz, który leczył w areszcie oskarżonego o korupcję byłego krakowskiego urzędnika Jana Tajstera i wydał fałszywe zaświadczenie o stanie jego zdrowia, odpowie przed sądem za usiłowanie utrudniania postępowania karnego. *
"Postępowanie w tej sprawie zostało zakończone aktem oskarżenia" - powiedziała w piątek PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska.
Stanisław D., lekarz chirurg z ambulatorium zakładu karnego w Tarnowie, został oskarżony o poświadczenie nieprawdy w świadectwie lekarskim dotyczącym aresztowanego Jana Tajstera (w rozpoczętym niedawno procesie wyraził on zgodę na podawanie jego nazwiska i wizerunku w mediach), a tym samym usiłowanie utrudnienia postępowania karnego.
Stanisław D. napisał w dokumencie, że osadzony nie może być leczony w zakładzie karnym. Tymczasem według biegłych z Akademii Medycznej we Wrocławiu stwierdzone wówczas przez lekarza objawy nie stanowiły pilnych i bezwzględnych wskazań do leczenia poza Zakładem Karnym.
Zdaniem prokuratury, Stanisław D. wiedział, że wystawione przez niego świadectwo zdrowia będzie miało wpływ na możliwość stosowania tymczasowego aresztowania i tym samym usiłował utrudniać śledztwo.
W śledztwie Stanisław D. nie przyznał się do zarzutu. Wyjaśnił, że zapis "nie może być leczony w ZK" dotyczył Zakładu Karnego w Tarnowie. Nie oznaczał, że podejrzany musi być leczony na wolności, a tylko w innym szpitalu więziennym posiadającym dla tego celu odpowiednie warunki.
Według prokuratury, wyjaśnienia te są próbą uniknięcia odpowiedzialności karnej i stanowią linię obrony oskarżonego. Jak ponadto uzasadnia prokuratura, istnieją szczególne przepisy dotyczące rodzaju i zakresu dokumentacji medycznej dla osób pozbawionych wolności. Wynika z nich, że świadectwo lekarskie wydaje się zawsze na żądanie właściwego organu. Natomiast kwestionowane w tej sprawie świadectwo lekarskie zostało wydane bez podstawy prawnej, z własnej inicjatywy lekarza.
Stanisław D. został zawieszony w wykonywaniu obowiązków służbowych lekarza ambulatorium ZK i AŚl w Tarnowie. Grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 5.
Sprawa dotyczy oskarżonego o korupcję byłego dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji w Krakowie Jana Tajstera. Wśród kilkunastu oskarżonych razem z nim odpowiadają szefowie firmy Budostal 5.
Według aktu oskarżenia, Budostal 5 przeznaczył ponad 880 tys. zł na wykończenie i wyposażenie dwóch połączonych domów Tajstera pod Krakowem. Sam Tajster składał fałszywe oświadczenia w dokumentacjach przetargowych, że nic go nie łączy z Budostalem 5 w czasie, gdy firma ta wyposażała jego dom. Ponadto urzędnik usiłował wyłudzić odszkodowanie komunikacyjne. Przed sądem nie przyznał się do winy.
W innym procesie, który będzie się toczył przed sądem rejonowym, Tajster odpowie za mobbing, molestowanie pracownic - przez usiłowanie i dokonanie tzw. innych czynności seksualnych, oraz przekroczenie uprawnień, niedopełnienie obowiązków i naruszanie praw pracowniczych, znieważenie inspektorów Państwowej Inspekcji Pracy.
Ponadto odpowie za przyjęcie korzyści majątkowej o łącznej wartości 1,2 tys. zł. Chodzi o dwukrotny pobyt w ośrodku SPA, sfinansowany przez przedstawiciela firmy, która uczestniczyła w przetargu ogłoszonym przez ZDiK. Także - za przywłaszczenie powierzonego mu laptopa o wartości 4 tys. zł, niedopełnienie procedur administracyjnych związanych z remontem siedziby ZDiK oraz złożenie nieprawdziwego oświadczenia w ramach procedury przetargowej.
Tajster był najbardziej krytykowanym krakowskim urzędnikiem, przez media nazywanym "niezatapialnym". W listopadzie ub. roku został prawomocnie skazany na grzywnę w wysokości 10 tys. zł za nieumyślne doprowadzenie do zimowego paraliżu komunikacyjnego Krakowa w styczniu 2005 roku. (PAP)
hp/ pz/ bk/