Krakowski przedsiębiorca i prawniczka są podejrzani o próbę wymuszenia 600 tys. zł i nieruchomości od pracownika pod pozorem zwrotu rzekomego długu.
Według prokuratury, tym celu przez 9 godzin przetrzymywali go w firmie i zmusili do przyjazdu jego rodzinę z aktami notarialnymi, ale do przepisania własności działek nie doszło, bo notariusz nie miał wolnych terminów, a pokrzywdzony zawiadomił policję.
"Prokuratura wystąpiła w piątek do sądu o aresztowanie podejrzanych" - powiedział w piątek PAP naczelnik wydziału zamiejscowego prokuratury Krajowej w Krakowie prok. Marek Wełna.
Listami gończymi prokuratura zamierza ścigać dwójkę pozostałych podejrzanych, uczestniczących w próbie wymuszenia. Znajduje się wśród nich mężczyzna znany krakowskim organom ścigania i podejrzany m.in. w śledztwie dotyczącym nielegalnego przejmowania majątku upadających firm.
Do próby wymuszenia 600 tys. zł i działek od pokrzywdzonego doszło w firmie, w której pracował - po uzyskaniu przez pracodawcę wiedzy na temat jego stanu posiadania.
Mężczyzna został pobity, zabrano mu 6 tys. zł i telefon komórkowy, a także kluczyki i dokumenty samochodu, którym dysponował. Zmuszono do przyjazdu jego rodzinę razem z małymi dziećmi i aktami notarialnymi nieruchomości.
Podjęta przez prawniczkę próba umówienia się z notariuszem zakończyła się niepowodzeniem, ponieważ notariusz był zajęty. Natomiast przebywające przez kilka godzin w pobliżu agregatu emitującego trujące opary dzieci trafiły na kilka dni do szpitala z objawami zatrucia.
Mimo gróźb telefonicznych pokrzywdzony zdecydował się zawiadomić organa ścigania.
Podejrzani Anna Z. i Tadeusz W. zaprzeczali zarzutom. Jak wyjaśniali, powodem ich działania był rzekomy dług pokrzywdzonego. (PAP)
hp/ malk/ gma/