# dochodzi informacja o planowanym przedstawieniu zarzutu #
10.11. Warszawa (PAP) - Stołeczni policjanci zatrzymali 30-letniego Erika A., Turka z polskim obywatelstwem, podejrzewanego o śmiertelne postrzelenie w Jankach 45-letniego Polaka. Jeszcze w środę ma on usłyszeć zarzut zabójstwa. Grozi mu nawet dożywocie.
Prokurator Dariusz Ślepokura z warszawskiej Prokuratury Okręgowej poinformował PAP, że przesłuchanie mężczyzny ma rozpocząć się po południu. "Przygotowywane jest postanowienie o przedstawieniu mu zarzutu zabójstwa" - powiedział.
30-latek będzie przesłuchiwany przez prowadzących śledztwo prokuratorów z Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie.
Erika A., który jest narodowości tureckiej, ale ma obywatelstwo polskie (wcześniej informowano, że jest obywatelem Turcji, później, że ma podwójne obywatelstwo - PAP) zatrzymali policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie w nocy z wtorku na środę.
Jak poinformował PAP rzecznik komendant stołecznego policji Maciej Karczyński, mężczyzna ukrywał się w lesie niedaleko Raszyna. "Policjanci dostali anonimowy telefon, że poszukiwany może tam być. Natychmiast na miejsce wysłano funkcjonariuszy. Okazało się, że przekazana informacja jest prawdziwa. W pewnym momencie w lesie zauważono osobę, której rysopis odpowiadał sprawcy. Natychmiast ją obezwładniono" - podkreślił rzecznik.
Karczyński poinformował również, że w tej sprawie zatrzymano jeszcze jedną osobę: 38-letniego obywatela Bułgarii, który najprawdopodobniej może mieć również związek ze śmiercią 45-latka. "Mężczyzna przebywa w policyjnym areszcie. Dzisiaj (w środę - PAP) policjanci będą przeszukiwać miejsce, gdzie zatrzymano poszukiwanego, aby odnaleźć narzędzie zbrodni" - dodał.
Do postrzelenia doszło w jednej z hurtowni odzieżowych, w pobliżu centrum handlowego Janki. Według ustaleń policjantów, 45-latek przyjechał tam "w celu dokonania transakcji wymiany walut". Pomiędzy nim a cudzoziemcem doszło prawdopodobnie do kłótni, w efekcie której 30-latek oddał w jego kierunku dwa strzały. Jeden z nich był celny.
Ranny Polak wybiegł z hurtowni i zatrzymał jadący pobliską drogą samochód. To właśnie kierująca autem kobieta powiadomiła policję. Zauważyła, że 45-latek jest ranny i krwawi, zjechała na stację benzynową i zadzwoniła pod alarmowy numer. Wezwano pogotowie. Mimo reanimacji mężczyzny nie udało się uratować.
30-letni sprawca uciekł samochodem - toyotą celicą - który następnie porzucił w lesie w podwarszawskim Raszynie.
W poniedziałek i przez cały wtorek trwała policyjna obława na niego. Na stronach KSP opublikowano rysopis mężczyzny, podano go też wszystkim mediom. W poszukiwaniach uczestniczył m.in. policyjny śmigłowiec, policja ustawiła blokady na okolicznych drogach.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Pruszkowie.
Patrycja Rojek-Socha (PAP)
pru/ itm/ ura/