# dochodzi wypowiedź rzecznika prokuratury apelacyjnej Zbigniewa Jaskólskiego #
09.02. Warszawa (PAP/Media) - Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski zapowiedział, że we wtorek odbędzie się spotkanie w Prokuraturze Krajowej na temat materiałów ze śledztwa w sprawie afery hazardowej, których fragmenty opublikowała w sobotę "Rzeczpospolita".
Sprawą zajmie się prawdopodobnie Prokuratura Okręgowa w Olsztynie - zapowiedział Kwiatkowski.
"Jeszcze dzisiaj będzie w Prokuraturze Krajowej spotkanie z szefem Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku, bo podjęliśmy decyzję, żeby sprawę wycieku tej informacji kontrolowała nie prokuratura warszawska, gdzie do tego wycieku doszło. Najprawdopodobniej bezpośrednio sprawą będzie się zajmować Prokuratura Okręgowa w Olsztynie" - powiedział minister sprawiedliwości we wtorek w radiowych "Sygnałach Dnia".
Dodał, że prokuratura zweryfikuje "wszelkie hipotezy dotyczące wydostania się tej informacji - tak hipotezy, że tę informację mogli przekazać prokuratorzy, jak i informację, że te wiadomości mogły do gazety być przekazane przez członków sejmowej komisji śledczej lub ich asystentów".
Kwiatkowski podkreślił, że "dziennikarze mają prawo zdobywać informacje, za to olsztyńscy prokuratorzy - jeśli to oni będą się tym zajmować - mają absolutny obowiązek ustalić kto doprowadził do złamania tajemnicy śledztwa".
Zaznaczył, że jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny jest "zaniepokojony sytuacją, w której czymś dosyć częstym staje się, że informacje złożone przez świadków w prokuraturze są przekazywane na zewnątrz". "To nie jest normalna sytuacja, bo obowiązuje nas tajemnica śledztwa" - mówił.
Minister sprawiedliwości oświadczył, że do czasu, kiedy będzie pełnił urząd prokuratora generalnego "żaden prokurator, któremu udowodniony zostanie przeciek nie może liczyć na pobłażliwość".
Warszawska prokuratura apelacyjna zdecydowała w poniedziałek, że wniosek Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga dotyczący wyznaczenia innej jednostki, która przeprowadzi śledztwo ws. przecieku do "Rz" fragmentów przesłuchania Ryszarda Sobiesiaka trafi do Prokuratury Krajowej.
Rzecznik prokuratury apelacyjnej Zbigniew Jaskólski powiedział PAP, że chodzi o to, by w związku z tym że sprawa dotyczy śledztwa prowadzonego przez jedną z warszawskich prokuratur okręgowych, nie pojawiły się zarzuty stronniczości.
Rzeczniczka praskiej prokuratury Renata Mazur w rozmowie z PAP zaprzeczyła, by przeciek mógł mieć związek z praską prokuraturą. Zaznaczyła również, że nie było zgody prokuratora na udostępnienie i publikację tych materiałów.
Z kolei z notatki przygotowanej dla szefa komisji śledczej Mirosława Sekuły (PO) wynika, że z materiałami śledczych zapoznali się posłowie Zbigniew Wassermann (PiS) i Bartosz Arłukowicz (Lewica), 3 asystentów posłów pracujących w komisji: Wassermanna, Beaty Kempy (PiS), Sławomira Neuamnna (PO), a także pracownik sekretariatu komisji.
Sekuła ocenił w poniedziałek, że przeciek mógł nastąpić od tych posłów i ich asystentów, którzy widzieli materiały prokuratury, z samej prokuratury lub od osób pracujących w sekretariacie komisji.
Sami posłowie zaprzeczali, że są źródłem przecieku.
Sobotnia "Rzeczpospolita" opublikowała fragmenty zeznań, które Sobiesiak złożył 6 stycznia. Zwróciła ona uwagę, że w kilku miejscach jego wyjaśnienia różnią się od zeznań złożonych przez polityków PO przed komisją śledczą ds. afery hazardowej. (PAP)
rda/ jra/