"Prorok w czyśćcu gułagu" - tak o zmarłym w niedzielę rosyjskim pisarzu Aleksandrze Sołżenicynie pisze we wtorek "La Stampa" zarzucając włoskim komunistom, że "zbudowali mur wokół pisarza" i go lekceważyli.
Włoska gazeta podkreśla, że prawdę o sowieckich łagrach ujawnili także Józef Czapski i Gustaw Herling-Grudziński.
"Fakty i terror opisane przez Sołżenicyna nie były nieznane. Kto chciał wiedzieć, wiedział o nich niemal od początku" - przypomina publicystka włoskiej gazety. I dodaje: "W sposób najbardziej otwarty prawdę ujawniono w latach 30-40., kiedy Stalin zawarł sojusz z Hitlerem, gdy w 1944 roku (George) Orwell napisał +Folwark zwierzęcy".
Następnie turyński dziennik zauważa: "Demaskowanie totalitaryzmu komunistycznego stało się tabu po wojnie, wygranej przy moskiewskiej pomocy, co stworzyło wokół gułagu swego rodzaju skorupę".
"Od tej pory - czytamy - prorocy stali się nie słuchanymi heretykami".
W tym kontekście "La Stampa" wymienia wśród dzieł ujawniających prawdę o radzieckim totalitaryzmie książkę "Na nieludzkiej ziemi" Józefa Czapskiego oraz "Inny świat" Gustawa Herlinga-Grudzińskiego.
"Sołżenicyn był jak rwący potok, bo zaczął przełamywać to tabu" - podkreśla gazeta odnotowując, że we Włoszech tak się jednak nie stało. "Tu - ocenia - pisarz był niedoceniany, często ignorowany".
Następnie "La Stampa" zarzuca włoskiej partii komunistycznej tamtych lat zbudowanie "muru" wokół Sołżenicyna i "trzymanie go na dystans", bo według komunistów "był za bardzo rosyjski i zbyt krytyczny, za bardzo wierzący". A wiara ta w ówczesnych czasach we Włoszech - uważa dziennik - była za dużym obciążeniem.
"Trudno znaleźć młodych Włochów, którzy przyznają, że zostali oświeceni przez +Archipelag Gułag" - konstatuje włoska publicystka.
Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ ap/