Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow powiedział w piątek, że Stany Zjednoczone wysyłają sprzeczne sygnały w sprawie Syrii, co może zniweczyć powodzenie planowanej międzynarodowej konferencji poświęconej sytuacji w tym kraju.
Wyjaśnił, że jednym z przykładów są twierdzenia USA o możliwości utworzenia strefy zakazu lotów nad Syrią, co - zdaniem rosyjskiego ministra - w szczególności zachęciło opozycję do intensywniejszych walk zamiast negocjacji.
"Opozycja otrzymuje następujący przekaz: Chłopaki, nie jedźcie do Genewy, nie mówcie, że będziecie negocjować z reżimem, wkrótce wszystko zmieni się po waszej myśli" - oświadczył Ławrow w wywiadzie dla agencji Associated Press i Bloomberg.
"Albo konferencja, albo podżeganie opozycji, by nie była elastyczna. Nie sądzę, by możliwe były obie te rzeczy naraz" - wskazał minister.
Podkreślił, że jeśli celem jest konferencja, trzeba unikać wszelkich dyskusji, a tym bardziej działań zmierzających do ustanowieniu strefy zakazu lotów. "Musimy unikać debat konfrontacyjnych i jednostronnych rezolucji w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ i Radzie Praw Człowieka, ponieważ nie pomaga to w tworzeniu atmosfery niezbędnej do zwołania konferencji" - powiedział szef rosyjskiej dyplomacji.
Daty konferencji w sprawie Syrii, forsowanej przez USA i Rosję, nie udało się ustalić z powodu rozbieżności co do listy uczestników.
Ławrow skrytykował również wezwania do ustąpienia syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada, przeciwko któremu od ponad dwóch lat toczy się rewolta. "I to nie dlatego, że podoba nam się reżim i chcemy, by został, ale dlatego, że to do Syryjczyków należy decyzja - tłumaczył. - A mówienie, że trzeba skapitulować i przekazać władzę jest po prostu nierealistyczne".
Krytycznie wypowiedział się również o twierdzeniach USA, Wielkiej Brytanii i Francji, według których reżim Asada wykorzystywał broń chemiczną, mówiąc, że mają "posmak polityki i spekulacji". Wezwał do przeprowadzenia nowego międzynarodowego śledztwa w tej sprawie.
Szef rosyjskiej dyplomacji bronił ponadto kontraktu na dostarczenie Syrii przez Rosję kierowanych pocisków przeciwlotniczych S-300, wskazując, że Amerykanie zamierzają po manewrach wojskowych pozostawić w Jordanii wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych Patriot oraz myśliwce F-16 i nikt nie prosi ich, by tego nie robiły.
"Kontrakt na dostarczenie S-300 jest całkowicie legalny, transparentny i całkowicie w zgodzie z międzynarodowymi normami i rosyjskim prawodawstwem w sprawie kontroli eksportu" - przekonywał Ławrow. Dodał, że kontrakt nie został sfinalizowany.
"W regionie jest pełno broni, w tym ofensywnej, która została w przeszłości dostarczona do tamtejszych krajów, i część tej broni przenika do Syrii" - wskazał. Ostrzegł też, że dostawy broni dla syryjskiej opozycji, zapowiedziane przez USA i rozważane przez Unię Europejską, byłyby "wielkim błędem". (PAP)
ksaj/ ap/
14054737