Francuska prokuratura prowadzi śledztwo przeciw 17 organizacjom charytatywnym, podejrzanym o sprzeniewierzenie milionowych datków - ujawnia w środę dziennik "Le Parisien". Sprawa dotyczy mało znanych stowarzyszeń, w większości mających swoją główną siedzibę w Stanach Zjednoczonych.
Jak informuje dziennik, paryska prokuratura wszczęła w marcu tego roku dochodzenie, by zbadać, co stało się z milionami euro, darowanymi wspomnianym stowarzyszeniom. Śledczy przypuszczają, że zebrane środki nie trafiły do potrzebujących, ale pozostały w rękach organizatorów zbiórki za granicą, głównie w USA. "Le Parisien" podaje, że podejrzani mogli sprzeniewierzyć co najmniej 80 proc. otrzymanych pieniężnych darów.
Wiele z tych organizacji działających we Francji nie ma nad Sekwaną biur ani pracowników, ale tylko są tam zarejestrowane.
Według dziennika, powołującego się na źródła śledcze, mechanizm wyłudzania pieniędzy był zawsze jednakowy. Stowarzyszenia wysyłały przesyłki pocztowe z alarmującą prośbą o pomoc, zawierające czasem drobne prezenty, np. różańce, kalendarze czy nawet poduszki. Tę akcję przygotowywały na ogół, zdaniem prowadzących dochodzenie, amerykańskie firmy marketingowe.
"Le Parisien" twierdzi, że dla zwabienia darczyńców część stowarzyszeń przyjęła nazwy podobne do powszechnie znanych organizacji humanitarnych, np. Medecins du Monde ("Lekarze świata").
Wśród 17 podejrzanych organizacji przeważają dwie kategorie: deklarujące pomoc ubogim dzieciom, np. Stowarzyszenie Matki Teresy dla Dzieci (AMTE), oraz apelujące o wsparcie ofiar ciężkich chorób, jak choroba Alzheimera, i prowadzonych nad nimi badań naukowych.
Szymon Łucyk (PAP)
szl/ ksaj/ ro/
