Przed sądem w Legnicy w procesie dotyczącym głównego wątku tzw. afery salezjańskiej, w której pod zarzutami udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i wyłudzenia pożyczek na kwotę 418 mln zł, odpowiadają między innymi duchowni, we wtorek odczytywana była treść zarzutów zawartych w akcie oskarżenia.
"Sama treść zarzutów w stosunku do 13 oskarżonych liczy około stu stron. Zaś cały akt oskarżenia ma ponad 350 stron" - podkreśliła prokurator Krystyna Zarzecka z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Przewodniczący składu sędziowskiego, sędzia Ryszard Nowak, przewiduje, że odczytywanie treści zarzutów, a także ustne zaprezentowanie głównych tez uzasadnienia aktu oskarżenia może zająć jeszcze nawet dwie rozprawy. "To oznacza, że przesłuchania oskarżonych zaczniemy dopiero na trzeciej, czwartej rozprawie" - wyjaśnił sędzia.
W sprawie oskarżonych jest 13 osób. Tylko jednej z nich nie udowodniono przynależności do zorganizowanej grupy przestępczej, której członkami miało być pozostałych 12 oskarżonych.
Głównym oskarżonym jest ksiądz Ryszard M., były szef salezjańskiej fundacji z Lubina. Oprócz niego w sprawie odpowiada jeszcze dziewięciu innych duchownych, a także były dyrektor legnickiego oddziału Kredyt Banku i dwaj biznesmeni.
Według prokuratury grupa popełniała oszustwa o wielkiej wartości na szkodę legnickiego banku, a także przestępstwa przeciwko dokumentom i obrotowi gospodarczemu. Zabezpieczeniem dla wyłudzonych przez grupę kredytów, zaciąganych przez instytucje salezjańskie, były sfałszowane dowody na istnienie terminowych lokat bankowych. W rzeczywistości bowiem lokat tych nie było.
Z 65 pożyczek udzielonych salezjanom (na łączną kwotę 418 mln zł), ponad 130 milionów nie spłacono. Proceder miał miejsce w latach 1999-2001.
Według prokuratury pieniądze z pożyczek przeznaczano m.in. na spłacanie poprzednio zaciągniętych kredytów i na inwestycje kościelne. Prokuratura twierdzi, że pieniądze przekazywane były też na cele inne, niż potrzeby instytucji salezjańskich i trafiały np. na konta osób fizycznych i firm, a także na konta zagraniczne. Inwestowano je również na giełdzie i w nieruchomości.
Autorka aktu oskarżenia, prokurator Krystyna Zarzecka, podkreśla, że to jedna z największych afer finansowych w kraju. (PAP)
msj/ pz/ jra/