Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Legnicka prokuratura uzasadniła umorzenie śledztwa ws. gen. Marca

0
Podziel się:

Rozmowę b. komendanta wojewódzkiego policji w Opolu Leszka Marca z jego
podwładną zarejestrowano przypadkiem - za pomocą urządzenia do telekonferencji, a nie podsłuchu.
Dlatego śledztwo w tej sprawie umorzono - podała we wtorek prokuratura w Legnicy.

Rozmowę b. komendanta wojewódzkiego policji w Opolu Leszka Marca z jego podwładną zarejestrowano przypadkiem - za pomocą urządzenia do telekonferencji, a nie podsłuchu. Dlatego śledztwo w tej sprawie umorzono - podała we wtorek prokuratura w Legnicy.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy Liliana Łukasiewicz w przesłanej mediom we wtorek informacji podała, że b. komendant opolskiej policji "po samodzielnym zalogowaniu się do systemu nie włączył funkcji uniemożliwiającej nagrywanie rozmów prowadzonych w swoim gabinecie". W związku z tym, a nie założonym w jego gabinecie celowo podsłuchem, doszło do nagrania rozmowy z naczelniczką jednego z wydziałów KWP w Opolu.

Potwierdzili to biegli. Dlatego, "wobec stwierdzenia braku znamion przestępstwa tzw. kradzieży informacji", legnicka prokuratura w grudniu umorzyła śledztwo - wyjaśniła Łukasiewicz.

Z ustaleń śledczych wynika też, że rozmowa ujawniona została w trakcie rutynowej kontroli prawidłowości działania systemu przez jednego z policjantów. O nagraniu poinformowano kolejne, upoważnione do tego w hierarchii opolskiej KWP osoby. Prowadzący postępowanie uznali, że nagrania dokonano "w sposób zgodny z prawem, na skutek nieostrożności komendanta". A że - jak wynika z wyjaśnień prokuratury - informacja nie została uzyskana w sposób bezprawny, to nie było też przestępstwem ujawnienie jej osobom nieuprawnionym - np. mediom.

Podczas śledztwa nie ustalono, kto - funkcjonariusz policji czy np. pracownik służby cywilnej opolskiej komendy - ujawnił mediom nagranie. By go znaleźć, przeprowadzono badania daktyloskopijne oraz biologiczne (DNA) zabezpieczonych kopert oraz płyt CD. "Nie przyniosły one jednak spodziewanego rezultatu" - poinformowała Łukasiewicz.

Decyzja prokuratury w Legnicy nie jest prawomocna. Łukasiewicz podała, że zawiadomienia o przestępstwie w tej sprawie skierowały do opolskiej prokuratury lokalne media - dziennik "Nowa Trybuna Opolska" i "Radio Opole". Do zawiadomień dołączono przekazane im anonimowe pisma oraz płyty CD zawierające rejestrację rozmowy komendanta z podległą mu funkcjonariuszką.

Sprawa dotyczy 18-minutowego nagrania, które trafiło do redakcji "Nowej Trybuny Opolskiej". Gazeta napisała w maju ub. roku, że w potajemnie nagranej rozmowie b. komendanta i naczelniczki "pełnej zażyłości mieszają się wątki służbowe i obyczajowe". Anonimowy informator płytę z nagraniem przesłał do redakcji pocztą.

Gen. Leszek Marzec został odwołany tuż po publikacji przez ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza na wniosek komendanta głównego policji nadinsp. Marka Działoszyńskiego i odszedł na emeryturę. Od lipca obowiązki komendanta wojewódzkiego w Opolu pełniła insp. Irena Doroszkiewicz. W grudniu minister spraw wewnętrznych powołał ją na to stanowisko.

Nagraną z komendantem policjantkę zawieszono pod koniec maja ub. roku na trzy miesiące, wszczęto wobec niej postępowanie dyscyplinarne i obniżono jej pensję o połowę. W sierpniu skończył się jej okres zawieszenia. Funkcjonariuszka stawiła się do pracy. Otrzymała jednak rozkaz o zwolnieniu z zajmowanego dotąd stanowiska, przeniesieniu do dyspozycji komendanta wojewódzkiego, a następnie przydzielono jej inne obowiązki - w wydziale zaopatrzenia, gdzie - jak podał PAP we wtorek Jarosław Dryszcz z biura prasowego opolskiej policji - pracuje do tej pory.

Po wydarzeniach w opolskiej policji szef MSW powołał pełnomocniczkę ds. równego traktowania kobiet i mężczyzn w służbach mundurowych podległych resortowi. Została nią Monika Sapieżyńska. Sienkiewicz zapowiedział też wtedy uruchomienie "żółtej linii" do zgłaszania nadużyć i publikację raportu nt. równouprawnienia w formacjach.

Sapieżyńska we wtorek w rozmowie z PAP podała, że raport dot. równego traktowania kobiet i mężczyzn w służbach mundurowych jest już gotowy i w najbliższych dniach zostanie przekazany ministrowi. Zapowiedziała, że najprawdopodobniej jego ustalenia zostaną upublicznione na przełomie stycznia i lutego lub w lutym - po tym, jak zapozna się z nim szef MSW, i w zależności od jego kalendarza. Zastrzegła, że do tej pory nie będzie o nim mówić. Podała jedynie, że od chwili uruchomienia "żółtej linii" - czyli dnia powołania jej na stanowisko pełnomocniczki - poprzez tę linię trafiło do niej 55 zgłoszeń ws. dyskryminacji, w tym kilka zasadnych. Również ich dotyczy raport, który przygotowała pełnomocnik. (PAP)

kat/ itm/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)