Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Lekarz Jana Pawła II: nadzieja była jeszcze w połowie marca

0
Podziel się:

7.3.Rzym (PAP) - Profesor Rodolfo Proietti, szef ekipy lekarskiej,
która przed rokiem zajmowała się Janem Pawłem II w rzymskiej
klinice Gemelli, a potem w Watykanie powiedział PAP, że miał
jeszcze nadzieję w połowie marca, gdy papież po raz drugi
opuszczał szpital.

*7.3.Rzym (PAP) - Profesor Rodolfo Proietti, szef ekipy lekarskiej, która przed rokiem zajmowała się Janem Pawłem II w rzymskiej klinice Gemelli, a potem w Watykanie powiedział PAP, że miał jeszcze nadzieję w połowie marca, gdy papież po raz drugi opuszczał szpital. *

Słynny profesor anestezjologii po raz pierwszy podczas bezprecedensowego spotkania z korespondentami PAP i Polskiego Radia ujawnił niektóre szczegóły oraz okoliczności, dotyczące terapii i hospitalizacji Jana Pawła II.

Profesor Proietti podkreślił, że terapia zastosowana podczas pierwszej hospitalizacji papieża na początku lutego okazała się skuteczna, a najlepszym jego zdaniem dowodem tego było, że mógł on powrócić do Watykanu.

"Powiedziałbym, że także po drugiej hospitalizacji na przełomie lutego i marca Ojciec Święty opuścił klinikę w nienajgorszym stanie. A więc i po drugim pobycie w szpitalu mieliśmy nadzieję. Potem jednak choroba rozwinęła się. Możemy więc powiedzieć, że nadziei zabrakło dopiero w ostatnich dniach, gdy papież był w Watykanie, a jego stan nagle się znowu pogorszył" - podkreślił włoski profesor.

Zapewnił, że każda decyzja dotycząca rodzaju stosowanej terapii była zawsze uzgadniana z papieżem. Sposób leczenia profesor Proietti określił jako "zrównoważony, proporcjonalny do stanu zdrowia, nigdy nie nadmierny".

W ten sposób pośrednio potwierdził doniesienia o tym, że na życzenie Jana Pawła II nie stosowano tak zwanej uporczywej terapii czyli utrzymywania przy życiu przy pomocy dużych dawek lekarstw oraz dzięki podłączeniu do aparatów medycznych. O tym, że takie było życzenie papieża miały świadczyć jego słowa "Pozwólcie mi odejść do domu Pana", przytoczone przed kilkoma miesiącami przez arcybiskupa Stanisława Dziwisza.

Profesor Proietti, który przez wiele miesięcy zarówno w czasie ostatniej choroby papieża, jak i po jego śmierci, nie wypowiadał się dla mediów, wyznał, że jego najpiękniejsze wspomnienia, związane z osobą Jana Pawła II, dotyczą wspólnych wyjazdów w góry, gdzie także się nim opiekował.

"Te najpiękniejsze wspomnienia dotyczą szczęśliwych chwil, zwłaszcza zaś wspólnych letnich wakacji w górach. Z radością wspominam nasze długie spacery, choć oczywiście od papieża dzieliła mnie w tych momentach stosowna odległość. W tych chwilach panował klimat niezwykłego spokoju, to było szczególne doświadczenie. Właśnie takie chwile pamiętam lepiej i chętniej wspominam. Bo widać było wtedy, jak papież cieszy się z tego, że przez chwilę może być sam, może sam spacerować, modlić się i myśleć. Tylko wtedy nie był pochłonięty licznymi zajęciami, które miał przez cały rok i z których nigdy nie rezygnował. Jak wszyscy wiedzą, był nieustannie zajęty. Jedynie w tych rzadkich chwilach w górach mógł pozwolić sobie na luksus 10-minutowego odpoczynku" - powiedział profesor Rodolfo Proietti.

Sylwia Wysocka (PAP)

ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)