Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Liao Yiwu: więzienie było moim uniwersytetem

0
Podziel się:

Liao Yiwu, autor książki "Prowadzący umarłych", opowiadał na sobotnim
spotkaniu z warszawskimi czytelnikami, jak bardzo zmieniło go doświadczenie więzienia, gdzie
przebywał jako więzień polityczny i gdzie zgromadził część materiałów do swojej książki.

Liao Yiwu, autor książki "Prowadzący umarłych", opowiadał na sobotnim spotkaniu z warszawskimi czytelnikami, jak bardzo zmieniło go doświadczenie więzienia, gdzie przebywał jako więzień polityczny i gdzie zgromadził część materiałów do swojej książki.

Liao Yiwu, autor książki "Prowadzący umarłych. Opowieści prawdziwe. Chiny z perspektywy nizin społecznych" został tegorocznym laureatem trzeciej edycji Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki. Wręczenie nagrody odbyło się w piątek wieczorem, a w sobotę pisarz spotkał się z czytelnikami na III Warszawskich Targach Książki.

Liao Yiwu urodził się w 1958 r. w Syczuanie. Jest poetą, prozaikiem, dziennikarzem i muzykiem. W 1989 roku po wydarzeniach na Placu Niebiańskiego Spokoju napisał poemat "Masakra", który szybko stał się bardzo popularny. Za to właśnie chińskie władze osadziły pisarza w więzieniu, gdzie przebywał w latach 1990-94. "Przed tym doświadczeniem byłem idealistą, poetą, wędrowcem. To więzienie tak naprawdę mnie ukształtowało, zmieniło, nauczyło życia. Więzienie było moim uniwersytetem" - mówił Liao Yiwu.

"Po wyjściu z więzienia musiałem się na nowo uczyć normalnie mówić. Chińskie władze prowadzą wobec uwięzionych intensywną reedukację, a właściwie pranie mózgu, które odbija się także na języku - pewnych sformuowań nie wolno używać, pewne słowa są zakazane. Ale w więzieniu poznałem też mojego mistrza. Kiedyś na spacerowniku usłyszałem melodię, która do głębi mnie poruszyła. Zacząłem się rozglądać, przekupiłem strażnika papierosami, aby to zrobić. Zobaczyłem dziwną postać - starszego mężczyznę, ubranego mimo mrozu bardzo lekko. Siedział skulony i drżąc z zimna grał na flecie. Gromadziły się przy nim wróble. Miał zamknięte oczy. Otworzył je, kiedy się przed nim zatrzymałem. Zapytał, czy chce się nauczyć grać na flecie, a ja się zgodziłem. To był stary buddyjski mnich, który stracił w życiu wszystko. Jego klasztor zburzono, wspólnotę, do której należał, rozpędzono, on sam trafił do więzienia" - opowiadał Liao Yiwu.

"Człowiek, którego potem zacząłem nazywać mistrzem, nauczył mnie bardzo wiele. Nie tylko grać na flecie. Przede wszystkim dał mi lekcje wewnętrznego spokoju, uświadomił, że ważniejsze od murów więzienia są ograniczenia, które budujemy sobie sami w swojej duszy. Dopóki nie zburzymy tych wewnętrznych murów, nie będziemy wolni, wszystko jedno, czy siedzimy w więzieniu, czy żyjemy w wolnym świecie. W Chinach zresztą nikt nie ma poczucia bezpieczeństwa, nawet jeżeli jest na wolności, a nie za murami więzienia czy obozu. Do zeszłego roku sytuacja była bardzo zła, ale dawało się wytrzymać. Ale Jaśminowa Rewolucja w krajach arabskich spowodowała, że chińskie władze zaostrzyły kurs wobec obywateli, kontrola społeczeństwa stała się jeszcze dotkliwsza. Władze postawiły mi ultimatum - jeżeli moje książki nadal będą się ukazywać na Zachodzie, to ja sam trafię znowu do więzienia. Poradziłem się starożytnej chińskiej Księgi Przemian i uznałem, że nadszedł czas na ucieczkę. Udało mi się" - mówił pisarz, który obecnie
mieszka w Berlinie.

Jego bliski przyjaciel Li Fen, też pisarz, nie miał tyle szczęścia. On także trafił do więzienia za utwór napisany po masakrze na Placu Niebiańskiego Spokoju. Li Fen próbował ucieczki z Chin aż cztery razy, ale, w przeciwieństwie do Liao Yiwu, któremu udało się uciec za pierwszym razem, jego przyjaciel za każdym razem zostawał schwytany. Obecnie znowu siedzi w więzieniu. "On ma wielką wolę walki o wolność. Napisał już wiele utworów, których nie miał okazji opublikować. Cały czas stara się pisać" - mówił Liao Yiwu apelując, aby wszelkimi metodami wywierać na chińskie władze nacisk, by uwolniły Li Fena i innych więźniów politycznych.

Książka Liao Yiwu nagrodzona w piątek Nagrodą im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki, zatytułowana "Prowadzący umarłych. Opowieści prawdziwe. Chiny z perspektywy nizin społecznych" to opowieści, które pisarz zebrał w więzieniu, a także wtedy, gdy z niego wyszedł, ale nie mógł znaleźć żadnej pracy. Przydała mu się wtedy umiejętność gry na flecie, utrzymywał się jako wędrowny grajek. Poznał w tym czasie oblicze Chin ukryte przed okiem Zachodu, znalazł się wśród przegranych, zagubionych, bezdomnych, tych, którym komunizm złamał życie, ale nie znaleźli też swojego miejsca w nowej chińskiej rzeczywistości rozwijającego się kraju. Książka to zbiór 28 wywiadów m.in. z handlarzem ludźmi, kierownikiem szaletu, trędowatym, zawodowym żałobnikiem. Bohaterowie Liao Yiwu nie są tylko ofiarami systemu, niektórzy z nich to przestępcy, inni w czasach komunistycznego reżimu zdradzili swoich bliskich, aby ratować własne życie, jeszcze inni budowali komunistyczny reżim, zanim nie stali się jego ofiarami. Ich
opowieści pokazują oblicze Chin starannie ukrywane przez władze przed zachodnim światem.

Książki Liao Yiwu są w Chinach zakazane, ukazują się jednak w tzw. drugim obiegu. "Od handlarza dowiedziałem się, że +Prowadzący umarłych+ jest całkiem wysoko na liście sprzedaży nielegalnych wydawnictw. Wyżej jest tylko powieść pornograficzna i życiorysy partyjnych dygnitarzy" - dodał pisarz.

Książka "Prowadzący umarłych" ukazała się w Polsce nakładem wydawnictwa Czarne. (PAP)

aszw/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)