Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Libia: Dowódca powstańców grozi pozwem rządowi W. Brytanii

0
Podziel się:

#
dochodzi wypowiedź rzecznika premiera W. Brytanii
#

# dochodzi wypowiedź rzecznika premiera W. Brytanii #

05.09. Londyn (PAP/Media) - Dowódca sił powstańczych w Libii Abdel Hakim Belhadż domaga się przeprosin od rządu brytyjskiego i grozi wytoczeniem mu sprawy sądowej. Według "Timesa" brytyjskie służby były zamieszane w wydanie Belhadża reżimowi Muammara Kadafiego, który więził go 7 lat.

Belhadż dowodził szturmem na Trypolis, stoi na czele 8 tys. bojowników i kieruje powstańczą radą wojskową. W wypowiedzi, cytowanej przez poniedziałkowy "Times", oskarżył on Londyn o zdradę, gdy w 2004 roku wystąpił o azyl w W. Brytanii za pośrednictwem dyplomatów brytyjskich w Kuala Lumpur.

Brytyjskie i amerykańskie służby specjalne podejrzewały Belhadża, że jest islamskim terrorystą. Z pomocą CIA został deportowany do Libii, gdzie przez siedem lat był więziony. Doniesienia mediów sugerują, że jako więzień reżimu Kadafiego był przesłuchiwany przez funkcjonariuszy brytyjskiego wywiadu i kontrwywiadu. On sam twierdzi, że walczył z reżimem Kadafiego, ale nie był dżihadystą.

W reakcji na te doniesienia rzecznik premiera Davida Camerona zapowiedział, że zarzuty wysunięte przez Belhadża powinny być zbadane w śledztwie. Rzecznik wskazał, że zrobi to powołana przez Camerona komisja sędziego Petera Gibsona.

Komisja, o której powołaniu Cameron poinformował w Izbie Gmin w lipcu ub.r., ma zbadać zarzuty przeciwko brytyjskim tajnym służbom o tym, że tolerowały torturowanie domniemanych islamskich terrorystów, współpracując w wymianie informacji z obcymi służbami, o których wiedziały, że stosują tortury.

Niektóre organizacje obrony praw człowieka odmówiły współpracy z komisją, uznając, że jej mandat jest zbyt wąski i w związku z tym nie zapewnia wyjaśnienia sprawy. Komisja nie rozpoczęła jeszcze prac, ponieważ czeka na finał kilku spraw sądowych, w których ofiary tortur wytoczyły sprawę brytyjskim służbom.

Rzecznik Camerona stwierdził, że "dla ochrony brytyjskich obywateli brytyjskie służby muszą współpracować z rządami, które niekoniecznie stosują te same standardy, co te, które obowiązują w W. Brytanii".

BBC sugeruje, że komisja Gibsona mogłaby zająć się sprawą Belhadża już teraz przed oficjalnym zainaugurowaniem postępowania.

Współpracę brytyjskich i amerykańskich służb ze służbami wywiadowczymi Libii, na czele których stał bliski współpracownik Kadafiego, Musa Kusa, ujawniła w miniony weekend organizacja Human Rights Watch (HRW), która dotarła do tajnych dokumentów w Trypolisie, znalezionych m.in. w biurze Kusy. Sam Kusa zbiegł w lutym do W. Brytanii.

Zgodnie z tymi dokumentami Brytyjczycy przekazywali libijskim służbom specjalnym informacje o przeciwnikach politycznych Kadafiego mieszkających w W. Brytanii. W zamian otrzymywali od Libijczyków doniesienia wywiadowcze.

Współpraca wywiadów utorowała drogę do spotkania brytyjskiego premiera Tony'ego Blaira z Kadafim w marcu 2004 roku i była elementem powrotu Libii na arenę międzynarodową. Uprzednio przez długie lata Libia była izolowana jako państwo wspierające międzynarodowy terroryzm, w tym Irlandzką Armię Republikańską.

Wypowiadając się za pośrednictwem swego rzecznika, Belhadż powiedział, że "nie chce, by jego osobiste doświadczenia zaszkodziły stosunkom nowych władz w Trypolisie z Londynem i Waszyngtonem". Jednak o takich cierpieniach, jak te, które mu zadano, bardzo trudno zapomnieć i dlatego domaga się on wyraźnych przeprosin od Brytyjczyków i Amerykanów - pisze "Times". (PAP)

asw/ cyk/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)