Na Litwie i na Łotwie, w Wilnie i w Rydze, wiele osób demonstrowało poparcie dla trzeciego kraju bałtyckiego - Estonii - i solidarność z nią wobec "propagandowych ataków" ze strony Rosji - podała agencja BNS.
Zgromadzenia te miały też na celu przypomnienie tzw. Bałtyckiej Drogi, akcji z roku 1989, gdy obywatele Estonii, Litwy i Łotwy, które wchodziły wówczas w skład ZSRR, utworzyli żywy łańcuch, by zademonstrować dążenie do niepodległości.
23 sierpnia 1989 roku w 50. rocznicę podpisania Paktu Ribbentrop- Mołotow dwa miliony Litwinów, Łotyszy i Estończyków utworzyło podając sobie ręce 600-kilometrowy ludzki łańcuch ciągnący się od Wilna przez Rygę do Tallina.
W Wilnie zebrało się we wtorek ponad 2000 Litwinów, w tym politycy i biznesmeni, w stolicy Łotwy - Rydze - ok. 1.000 osób.
Gdy zegary wybiły południe demonstranci ujęli się za ręce, skandując nazwę państwa-sąsiada: "Estonia".
"Nasze kraje muszą być razem nawet jeśli konkurują ze sobą" - powiedział premier Litwy Gediminas Kirkilas.
Estonię w sporze z Moskwą wynikłym z powodu usunięciem z centrum Tallina pomnika żołnierzy radzieckich poparła także Warszawa.
Pod koniec kwietnia pomnik ku czci żołnierzy radzieckich z centrum Tallina przeniesiono na miejscowy cmentarz wojskowy, co wywołało ostre protesty władz rosyjskich i rosyjskojęzycznej ludności w Estonii. (PAP)