Projekt budowy siłowni atomowej na Litwie, przeciwko czemu wypowiedzieli się mieszkańcy kraju w niedawnym referendum, nie będzie realizowany - powiedział w czwartek lider socjaldemokratów, kandydat na premiera Algirdas Butkewiczius.
"Ludzie podczas referendum wyrazili swoją wolę i ja ją będę realizował" - powiedział w wywiadzie dla litewskiego portalu 15min przewodniczący Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej.
Butkeviczius poinformował, że w najbliższym czasie w Sejmie zostanie przygotowany "akt prawny, w którym wyrazimy sprzeciw wobec realizacji projektu budowy Wisagińskiej Elektrowni Atomowej". Zaznaczył przy tym, że socjaldemokraci nie są przeciwni energetyce atomowej i nie wykluczył, że "za jakiś czas w kraju licencje mogą uzyskać reaktory USA".
W referendum, które na Litwie odbywało się w październiku wraz z wyborami parlamentarnymi, 62 proc. głosujących wypowiedziało się przeciwko powstaniu siłowni, a 34 proc. poparło projekt jej budowy.
Chociaż plebiscyt miał jedynie charakter konsultacyjny, obserwatorzy i politycy są zdania, że nie będzie można zignorować zdania opinii publicznej.
Zgodnie z ustawą o referendum, wyniki plebiscytu mają być omawiane w Sejmie w ciągu miesiąca od ich ogłoszenia, czyli do 18 listopada.
Na decyzję litewskiego Sejmu czeka m.in inwestor strategiczny projektu, japoński koncern Hitachi oraz partnerzy regionalni: Łotwa i Estonia.
Nowa siłownia miałaby powstać na północy kraju, w miejscowości Wisaginia (Visaginas), na miejscu zamkniętej Ignalińskiej Elektrowni Atomowej. Szacuje się, że koszt budowy wyniósłby od 4,6 mld euro do 5,2 mld euro. Rozpoczęcie eksploatacji planowano na lata 2020-2022.
W wyborach parlamentarnych najwięcej mandatów zdobyła Litewska Partia Socjaldemokratyczna. Wraz z Partią Pracy i ugrupowaniem Porządek i Sprawiedliwość socjaldemokraci podpisali umowę o tworzeniu koalicji rządzącej.
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)
aki/ ro/