Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Łódź: 25 lat więzienia za uduszenie partnerki - prawomocne

0
Podziel się:

Sąd Apelacyjny w Łodzi utrzymał w piątek w mocy wyrok sądu pierwszej instancji,
który skazał na karę 25 lat więzienia 51-letniego Witolda L., oskarżonego o uduszenie swojej
33-letniej partnerki z okolic Rawy Mazowieckiej.

Sąd Apelacyjny w Łodzi utrzymał w piątek w mocy wyrok sądu pierwszej instancji, który skazał na karę 25 lat więzienia 51-letniego Witolda L., oskarżonego o uduszenie swojej 33-letniej partnerki z okolic Rawy Mazowieckiej.

Mężczyzna utrzymywał, że zabił kobietę z miłości, bo sama tego chciała. On miał popełnić samobójstwo; wziął leki, ale przeżył.

Wydając w kwietniu tego roku wyrok, Sąd Okręgowy w Łodzi nie uwierzył w tę wersję wydarzeń. Oceniając cały materiał dowodowy, uznał, że jest to tylko linia obrony oskarżonego, która ma przedstawić to zdarzenie w taki sposób, żeby kara była jak najmniejsza.

Skazując Witolda L. na 25 lat więzienia zdecydował jednocześnie, że mężczyzna będzie mógł ubiegać się o przedterminowe warunkowe zwolnienie dopiero po 20 latach.

W piątek sąd apelacyjny utrzymał w mocy wyrok uznając, że kara 25 lat więzienia jest adekwatna do tego, co się stało, a argumenty sądu pierwszej instancji przekonały SA.

Do zbrodni doszło 1 kwietnia 2010 roku. 33-letnia kobieta mieszkała z rodzicami i - od pewnego czasu - ze starszym od siebie mężczyzną, który przedstawiał się jako Adrian S. Miał on rzekomo posiadać stację paliw w Skierniewicach, a pokrzywdzona miała u niego pracować.

Ustalono, że 31 marca oboje wyszli z domu i odjechali samochodem marki Daewoo Matiz. Kiedy nie wrócili, rodzina kobiety rozpoczęła poszukiwania. 2 kwietnia zawiadomiła policję o zaginięciu. W międzyczasie ustalono, że mężczyzna to nie Adrian S., tylko Witold L.

Kilka dni później został on przypadkowo zatrzymany przez policjantów w Elblągu. Znaleziono go pijanego na klatce schodowej jednego z bloków; miał przy sobie podróżną torbę m.in. z dokumentami kobiety. Samochód znaleziono w rejonie dworca kolejowego w Skierniewicach; na tylnym siedzeniu znajdowały się zwłoki ofiary przykryte ubraniami.

Wyniki sekcji zwłok potwierdziły, że 33-latka została uduszona poprzez zakrywanie ust i nosa. Z relacji 51-latka wynikało, że oboje pojechali samochodem do pobliskiego lasu, gdzie udusił kobietę. Oskarżony mówił, że była to wielka miłość, że oboje nie mogli bez siebie żyć, a konflikty z rodziną kobiety i trudna sytuacja finansowa sprawiły, że postanowili wspólnie odebrać sobie życie.

Następnie mężczyzna - według jego relacji - zamierzał popełnić samobójstwo, zażył leki psychotropowe i popił je wódką, ale przeżył. Przekonywał, że do czasu zatrzymania nic po tym zdarzeniu nie pamięta. (PAP)

jaw/ szu/ as/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)