Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódź: Dwoje lekarzy oskarżonych o narażenie życia pacjentki

0
Podziel się:

8.3.Łódź (PAP) - Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście skierowała
do sądu akt oskarżenia przeciwko dwojgu lekarzom dyżurującym w
izbie przyjęć jednego z łódzkich szpitali: Ewie P. i Januszowi Z.
Zarzucono im, że narazili 80-letnią pacjentkę na niebezpieczeństwo
utraty życia - poinformował w środę PAP rzecznik łódzkiej
prokuratury Krzysztof Kopania.

8.3.Łódź (PAP) - Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko dwojgu lekarzom dyżurującym w izbie przyjęć jednego z łódzkich szpitali: Ewie P. i Januszowi Z. Zarzucono im, że narazili 80-letnią pacjentkę na niebezpieczeństwo utraty życia - poinformował w środę PAP rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.

Kobieta zmarła. Lekarze nie przyznają się do winy, grozi im kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Jak powiedział Kopania, zarzuty związane są z zachowaniem lekarzy podczas pełnienia przez nich dyżuru w izbie przyjęć szpitala. Chodzi o zdarzenie z początku marca ub. roku. Do szpitala zgłosiła się 80-letnia pacjentka Marianna M. Skierował ją tam jej lekarz rodzinny, po wykonaniu badania EKG. W szpitalu M. była ok. godz. 17. Po niemal godzinnym oczekiwaniu pacjentce - na polecenie Ewy P. - wykonano kolejne badanie EKG.

Po wykonaniu jego okazało się, że kobieta ma zawał. Pielęgniarka poinformowała o tym Ewę P. Ta przez telefon zleciła podanie pacjentce nitrogliceryny pod język. Po kilku minutach pojawiła się w izbie przyjęć i przeprowadziła z pacjentką rozmowę. "Następnie zabrała dokumentację i udała się do pierwszego lekarza dyżurnego, którym w tym dniu był Janusz Z." - mówił Kopania.

Po kilku minutach zlecono przeprowadzenie Mariannie M. kolejnych badań. Przez ten cały czas pacjentka siedziała na ławce w poczekalni. Lekarka poszła na obchód. Wynik kolejnego badania był po dwóch godzinach od pojawienia się Marianny M. w szpitalu. Wynikało z niego, że ma ona zawał.

"Dopiero wówczas unieruchomiono pacjentkę, dając kolejne leki. Ostry dyżur zawałowy pełnił tego dnia inny szpital, postanowiono przewieźć do niego Mariannę M." - powiedział Kopania. Wezwano karetkę reanimacyjną, która przyjechała po kilkudziesięciu minutach i zabrała pacjentkę.

W dyżurującym szpitalu pacjentka nadal skarżyła się na bóle; około północy jej stan zdrowia zaczął się pogarszać, około pierwszej w nocy stwierdzono zgon.

Według opinii biegłych, błąd popełniono w pierwszym szpitalu. Ich zdaniem, długotrwałe przebywanie w poczekalni izby przyjęć miało niekorzystny wpływ na stan zdrowia kobiety. Upływ czasu działał na jej niekorzyść.

Zdaniem biegłych, biorąc pod uwagę wiek pacjentki i jej stan zdrowia "należało zachować większą ostrożność i szybko unieruchomić pacjentkę". Brak unieruchomienia wpływa bowiem niekorzystnie na stan zdrowia pacjenta. Biegli twierdzą, że postępowanie lekarzy w izbie przyjęć w stosunku do Marianny M. nosiło cechy niedbalstwa. (PAP)

jaw/ dsr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)