Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Łódź: Koniec procesu w sprawie katastrofy budowlanej - wyrok 2 marca

0
Podziel się:

Kar dwóch lat oraz pół roku pozbawienia wolności
z warunkowym zawieszeniem zażądał prokurator dla dwóch oskarżonych
o spowodowanie katastrofy budowlanej, w której w maju 2005 roku w
Łodzi zginęły dwie osoby, a pięć zostało rannych. Obrona wnosiła o
uniewinnienie.

Kar dwóch lat oraz pół roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem zażądał prokurator dla dwóch oskarżonych o spowodowanie katastrofy budowlanej, w której w maju 2005 roku w Łodzi zginęły dwie osoby, a pięć zostało rannych. Obrona wnosiła o uniewinnienie.

W środę przed Sądem Okręgowym w Łodzi zakończył się trwający dwa lata proces w tej sprawie. Wyrok ogłoszony zostanie w poniedziałek 2 marca.

Według prokuratury przyczyną katastrofy był zły stan techniczny obiektu, a wpływ na nią miały wykonywane tam prace porządkowe.

35-letniego Adama K. - pełnomocnika spółki będącej właścicielem obiektu - prokuratura oskarżyła o sprowadzenie katastrofy budowlanej. Oskarżyciel zażądała dla niego kary 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat, 5 tys. zł nawiązki na ochronę zdrowia i grzywny.

Dla 55-letniego operatora koparko-ładowarki Jerzego D., oskarżonego o nieumyślne doprowadzenie do zawalenia części budynku, prokurator zażądała kary sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i grzywny.

Obaj oskarżeni nie przyznają się do winy. Obrona Adama K. wnosiła o uniewinnienie przekonując m.in., że nie był on zarządcą nieruchomości, a jedynie pełnomocnikiem właścicieli do spraw finansowych.

W procesie poszkodowanymi są 72 osoby lub instytucje. Oskarżycielami posiłkowi są trzy osoby i PZU, której pracownikami byli poszkodowani i ofiary. Jedna z firm wynajmująca pomieszczenia oraz jeden z rannych w katastrofie występują także z pozwami cywilnymi, domagając się od oskarżonych ponad 450 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia.

Do katastrofy doszło 27 maja 2005; częściowo zawalił się pofabryczny, zabytkowy budynek przy Placu Zwycięstwa w Łodzi, wynajmowany przez kilka firm. Pod gruzami śmierć poniosły dwie kobiety, a pięć osób zostało rannych. Ofiarami śmiertelnymi i poszkodowanymi byli pracownicy mieszczącego się w budynku oddziału PZU. Na terenie obiektu wykonywane były prace remontowe i porządkowe; wymieniano m.in. okna.

Zdaniem oskarżenia z opinii biegłych z zakresu budownictwa wynika, że wpływ na katastrofę miał zły stan techniczny budynku, zwłaszcza ściany, która się zawaliła. Zdaniem prokuratury za stan techniczny nieruchomości odpowiadał zarządca budynku, którym - w ocenie śledczych - był Adam K. To on miał m.in. angażować ekipy remontowe i zlecił wymianę okien.

W ocenie biegłych, pełnomocnik obiektu nie dopełnił obowiązków w zakresie okresowych kontroli stanu technicznego i przydatności do użytkowania obiektu. Biegli zwrócili również uwagę, że w 2002 roku było wydane orzeczenie techniczne dotyczące budynku i już wtedy wskazywano na konieczność m.in. wzmocnienia konstrukcji ścian nośnych. Nie zostało to jednak wykonane. Za brak tzw. książki obiektu kilka lat wcześniej pełnomocnik został ukarany mandatem.

W opinii biegłych katastrofa jest "wynikiem splotu nieszczęśliwych okoliczności, których źródłem jest niezachowanie procedur prawa budowlanego i ustawy o ochronie zabytków".

Oskarżyciel podkreślał także, iż z zeznań świadków wynika, że brak było nadzoru nad pracami remontowymi, tolerowana była samowola budowlana i lekceważone uchybienia stwierdzone przez świadków. Zeznali oni, że były ubytki w elewacji budynku, występowały pęknięcia w murze, uginająca się podłoga, przeciekający dach, a meble - ze względu na stan obiektu - można było ustawiać tylko w określonych miejscach.

Zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy budowlanej przedstawiono także operatorowi koparko-ładowarki, który podczas prac porządkowych kilkakrotnie uderzył nią w ścianę budynku. Jerzy D. - zdaniem prokuratury - podczas pracy nie zachował należytej ostrożności. Uderzenia spowodowały powstawianie rys na ścianie, na co zwracali mu uwagę pracownicy wymieniający okna. Oskarżony, zdaniem prokuratury, zlekceważył jednak te ostrzeżenia. (PAP)

szu/ bno/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)