Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódź: Niepełnosprawny sportowiec chce przejechać USA na trójkołowym rowerze

0
Podziel się:

Niepełnosprawny sportowiec Krzysztof Jarzębski chce przemierzyć na trójkołowym
rowerze Stany Zjednoczone. Trasę z San Francisco do Nowego Jorku, liczącą prawie 4700 km, zamierza
pokonać w dwa tygodnie.

Niepełnosprawny sportowiec Krzysztof Jarzębski chce przemierzyć na trójkołowym rowerze Stany Zjednoczone. Trasę z San Francisco do Nowego Jorku, liczącą prawie 4700 km, zamierza pokonać w dwa tygodnie.

W czwartek na rynku Manufaktury Jarzębskiego pożegnali m.in. prezydent Łodzi i prezydent Pabianic, gdzie mieszka sportowiec. Jak powiedział, będzie pierwszym niepełnosprawnym kolarzem, który przejedzie przez USA.

Krzysztof Jarzębski w przeszłości uprawiał w Łodzi dziesięciobój. W 1990 roku w wyniku choroby nowotworowej stracił obie nogi. Nie poddał się jednak. Najpierw trenował koszykówkę na wózkach. Potem jego pasją stało się ściganie na wózku inwalidzkim. Właśnie w ten sposób pokonał trasę pierwszego maratonu, potem przejechał m.in. z Łodzi do Warszawy. W 2007 roku udało mu się kupić hand-bike (wyczynowy, trójkołowy wózek napędzany siłą rąk) i na nim przejechał m.in. trasy Ateny-Warszawa oraz Łódź-Londyn.

Teraz wyrusza na podbój Stanów Zjednoczonych. Do USA wylatuje 3 czerwca; dwa dni później rozpocznie wyprawę na zachodnim wybrzeżu - trasa prowadzi przez San Francisco, Salt Lake City, Lincoln, Chicago. Dziennie chce pokonywać 350-370 km. Podróż ma zakończyć 19 czerwca w Nowym Jorku.

Przygotowania do wyprawy niepełnosprawny sportowiec rozpoczął w lutym, ale pomysł nabrał realnych kształtów, gdy w kwietniu, dzięki m.in. pomocy polskiego MSZ, uzyskał amerykańską wizę.

"Moja codzienność to 1,5 godziny jazdy rano, dwie godziny siłowni i trzy godziny jazdy wieczorem. Przed tą wyprawą, ze względu na przejazd przez góry, pokonywałem pewne odcinki z dodatkowym obciążeniem rąk. Tej dyscypliny nie da się uprawiać bez siłowni" - mówił w czwartek Jarzębski na spotkaniu z dziennikarzami.

Sportowiec nie boi się amerykańskich gór. "Pokonałem Alpy, to jakoś mi też w Stanach pójdzie" - przekonuje. Bierze pod uwagę, że podczas wyprawy może go dopaść kryzys. "Każdy sportowiec, który uprawia wyczyn, doskonale wie, że zdarzają się kryzysy, ale każdy wyczynowiec ma opanowane przechodzenie przez kryzys" - dodał.

Sportowiec nie będzie sam. "Z Krzysztofem jedzie lekarz, który brał udział w poprzednich wyprawach, oraz samochód, który będzie przewoził rower, odzież, żywność i części zamienne" - powiedział PAP sponsor wyprawy, właściciel jeden z pabianickich firm Wojciech Jędraszek. Sponsorzy nie chcą mówić o kosztach wyprawy, ale przyznają, są one wyższe niż się spodziewali.

Jarzębski ma pokonać trasę, jadąc autostradą, ale nie wyklucza problemów natury prawnej w niektórych amerykańskich Stanach. Liczy się z tym, że na niektórych odcinkach trasy będzie musiał zejść z autostrady, a przez to dystans może się wydłużyć - w pesymistycznym wariancie nawet o tysiąc kilometrów.

Jak mówi sportowiec, swoim wyczynem chce pokazać, że osoba niepełnosprawna też jest kolarzem pełnowartościowym. "Po to sportowiec trenuje, żeby osiągać jakieś konkretny wynik czy bić rekordy. Ja to robię. Przejechałem przez Europę, to co mogę zrobić więcej - jadę przez Stany. Poprzeczka musi iść w górę, po to się trenuje" - dodał.

Stany Zjednoczone przemierzy, jadąc w koszulce w barwach narodowych z orzełkiem na piersi i - jak podkreśla - to zobowiązuje. "Mam orzełka na piersi, dam radę, obiecuję" - zapewnia. (PAP)

szu/ abr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)