Nawet dożywocie grozi 34-latkowi z Łodzi, który pobił kijem 11-letniego chłopca, bo ten uderzył w piaskownicy jego syna. Nastolatek z poważnym urazem głowy trafił do szpitala. Dariuszowi M. przedstawiono zarzut usiłowania zabójstwa.
W poniedziałek sąd ma zdecydować czy Dariusz M. trafi do aresztu. Życiu chłopca nie zagraża niebezpieczeństwo - poinformowała PAP podinsp. Joanna Kącka z łódzkiej policji.
Według policji w piaskownicy przy ul. Armii Krajowej w Łodzi między dwoma chłopcami doszło do kłótni. Jak ustalono 11-latek uderzył swojego 10-letniego kolegę w twarz. Chłopiec poskarżył się ojcu, a ten uderzył 11-letnie dziecko kijem w głowę. Chłopiec stracił przytomność. Pogotowie przewiozło go do szpitala.
Mężczyzna uciekł, ale policjanci szybko go zatrzymali. Policyjny pies odnalazł też kij, który sprawca porzucił. Dariusz M. był trzeźwy.
Przedstawiono mu zarzut usiłowania zabójstwa. Grozi za to kara nawet dożywotniego więzienia. 34-latek jest doskonale znany policji i w przeszłości był wielokrotnie notowany. (PAP)
szu/ pz/ mag/