Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódź: Pracownicy AHE proszą o pomoc premiera i prezydenta

0
Podziel się:

Pracownicy Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi wysłali do premiera,
prezydenta i marszałka Sejmu listy otwarte z prośbą o mediację pomiędzy uczelnią a Ministerstwem
Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Ministerstwo w lipcu wszczęło postępowanie w sprawie cofnięcia
pozwolenia na działalność uczelni, a we wrześniu podjęło decyzję o likwidacji kierunku informatyka.

Pracownicy Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi wysłali do premiera, prezydenta i marszałka Sejmu listy otwarte z prośbą o mediację pomiędzy uczelnią a Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Ministerstwo w lipcu wszczęło postępowanie w sprawie cofnięcia pozwolenia na działalność uczelni, a we wrześniu podjęło decyzję o likwidacji kierunku informatyka.

Rzecznik resortu nauki Bartosz Loba zastrzega, że wszczęta procedura nie musi zakończyć się likwidacją uczelni.

Treść listu pracowników AHE do premiera Donalda Tuska odczytano we wtorek na specjalnej konferencji zorganizowanej w łódzkiej siedzibie AHE. Podkreślono w nim m.in., że planowana przez minister Barbarę Kudrycką likwidacja AHE jest "karą nie dla właściciela uczelni", tylko dla "ponad czterech tysięcy osób zagrożonych utratą miejsc pracy".

"Jesteśmy zdumieni, że w czasach kryzysu finansowego, masowo zwalnianych pracowników i likwidacji firm z powodów ekonomicznych, przedstawiciel Rządu RP tak pośpiesznie wydaje decyzję o wszczęciu postępowania likwidacyjnego największej w Polsce uczelni niepublicznej, a tym samym jednego z największych pracodawców w regionie" - czytamy w liście napisanym przez pracowników AHE.

Blisko czterostronicowy list z informacją o aktualnej sytuacji uczelni, braku dialogu z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego i prośbą o pomoc w mediacji z szefową resortu pracownicy AHE wysłali do premiera Donalda Tuska, prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego.

Studenci AHE wysłali z kolei list otwarty do minister Kudryckiej. Podkreślili w nim, że świadomie wybrali naukę w AHE i chcą ją tam kontynuować. Zdaniem studentów AHE, niedopuszczalne jest przekazanie im wyłącznie poprzez stronę internetową ministerstwa informacji o toczącym się postępowaniu likwidacyjnym uczelni i natychmiastowym zamknięciu kierunku informatyka.

Według studentów AHE, decyzje podejmowane przez minister Kudrycką "w bardzo znaczący sposób wpłynęły na media i ich sposób oceny" uczelni i jej studentów.

Rzecznik prasowy Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego Bartosz Loba powiedział PAP, że tego typu listy są pewnym zaskoczeniem dla resortu.

"Już od tygodnia jest zaplanowane na 16 września spotkanie władz uczelni z minister Kudrycką. W przypadku przywrócenia porządku prawnego, procedura wszczęta przez resort nie musi zakończyć się likwidacją uczelni, która jednak zamiast skoncentrować się na wdrożeniu programu naprawczego, prowadzi kampanie medialne nadając sprawie polityczny wymiar" - wyjaśnił Loba.

18 czerwca br. senat AHE powołał 38 nowych zamiejscowych ośrodków dydaktycznych w Polsce i cztery zagraniczne. Wcześniej takich ośrodków było 12. Według ministerstwa nie zostały jednak wypełnione wymogi prawne, by ośrodki te mogły legalnie prowadzić studia.

Resort zwraca uwagę, że uczelnia działała nielegalnie, prowadząc nauczanie w tzw. punktach rekrutacyjnych. Był to główny powód wydania w lipcu 2009 r. decyzji o wszczęciu postępowania w sprawie cofnięcia pozwolenia na utworzenie uczelni i nakazu jej likwidacji.

Uzasadniając decyzję dotyczącą AHE Loba w rozmowie z PAP podkreślił, że nieprawidłowości dotyczące kształcenia poza siedzibą uczelni narastały od 2002 roku. Powiedział, że mimo licznych napomnień uczelnia, nie mając wymaganych pozwoleń, prowadziła działalność dydaktyczną w licznych miejscach "poza swoją siedzibą i ośrodkami posiadającymi stosowne uprawnienia" - także za granicą. Zdaniem ministerstwa, odbijało się to na poziomie kształcenia studentów, którym nie gwarantowano odpowiedniej kadry, infrastruktury i dostępu do bibliotek.

Loba wyjaśnił, że w dwóch przypadkach dotyczących punktów uczelni w Kartuzach i Kobylnicy sprawa trafiła do prokuratury. "Oficjalnie funkcjonowały tam punkty konsultacyjno-rekrutacyjne, a w praktyce odbywało się w nich kształcenie. Tak być nie może, gdyż są to działania niezgodne z prawem. Stąd decyzja ministerstwa" - tłumaczył Loba.

We wrześniu Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście podjęła decyzję, że będzie sprawdzać, czy wystawiano fałszywe zaświadczenia o odbywaniu studiów dziennych w AHE przez punkty zamiejscowe uczelni w Wielkiej Brytanii. Dzięki tym dokumentom osoby takie mogły płacić np. w Szkocji niższe podatki.

Na początku września minister nauki i szkolnictwa wyższego wydała decyzję cofającą uprawnienie do prowadzenia przez AHE studiów pierwszego i drugiego stopnia na kierunku informatyka. Decyzja opatrzona została rygorem natychmiastowej wykonalności. Jest ona konsekwencją podwójnej negatywnej oceny kształcenia, wystawioną przez Państwową Komisję Akredytacyjną, która wytknęła uczelni m.in. niedostateczną kadrę, brak dostępu do komputerów i bibliotek dla studentów i brak programów nauczania. Sprawa dotyczy ponad 3 tys. osób - zarówno studentów, jak i osób przyjętych na pierwszy rok na tym kierunku.

Łódzka Akademia Humanistyczno-Ekonomiczna (dawniej: Wyższa Szkoła Humanistyczno-Ekonomiczna) istnieje od 1993 roku. Uczelnia liczy 70 tys. studentów i absolwentów i ma ponad 4 tys. miejsc pracy dla kadry dydaktycznej i administracyjnej.(PAP)

duk/ hes/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)