# dochodzi stanowisko stowarzyszenia kibiców ŁKS #
20.02. Łódź (PAP) - Łódzka prokuratura zbada, czy podczas imprezy stowarzyszenia kibiców ŁKS Łódź doszło do publicznego nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym i wyznaniowym.
Jak poinformował w środę PAP rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania, śledczy zajęli się sprawą po środowej publikacji "Gazety Wyborczej". Napisała ona, że jedną z atrakcji turnieju organizowanego przez stowarzyszenie kibiców ŁKS była gra "rzuty w Żyda", polegająca na rzucaniu w tekturową postać ubraną w strój piłkarza Widzewa. Według gazety na filmie z imprezy zamieszczonym w internecie widać jak grupa chuliganów odśpiewuje różne piosenki; wśród nich są antysemickie i obrażające lokalnego rywala.
"Będziemy ustalać, co działo się podczas imprezy, jak ona przebiegała i czy podczas jej trwania nie doszło do zdarzeń naruszających prawo" - powiedział Kopania.
Impreza odbyła się w hali, którą zarządza Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Zarówno MOSiR jak i łódzki magistrat potępiają skandaliczne zachowanie kibiców - oświadczył rzecznik prezydenta Łodzi Marcin Masłowski. Jak podkreślił, antysemickie i obraźliwe zachowanie uczestników turnieju skłania MOSiR do decyzji, by więcej nie wynajmować hali na tego typu wydarzenia.
Gazeta przypomniała, że to nie pierwszy tego rodzaju przypadek w Łodzi. W ostatnich miesiącach głośno było o sklepiku prowadzonym przez kibiców Widzewa, w którym sprzedawano m.in. koszulki i szaliki z antysemickimi i wulgarnymi hasłami nawołującymi do nienawiści wobec ŁKS i Legii Warszawa. Na ścianach miały wisieć m.in. szaliki z hasłami "Łowcy pejsów", a lokal zdobić naklejki z antysemickimi hasłami: "Widzewski teren, Żydom wstęp wzbroniony" i "Anty Jude".
Sprawą zajęła się policja i prokuratura, która pod koniec grudnia oskarżyła sprzedawcę oraz pełnomocniczkę właściciela sklepu m.in. o posiadanie i prezentowanie w celu rozpowszechniania przedmiotów zawierających treści nawołujące do nienawiści na tle różnic wyznaniowych i tym samym znieważenia grupy osób ze względu na ich przynależność wyznaniową.
W związku z artykułem, który ukazał się w środowym wydaniu "GW" stowarzyszenie kibiców ŁKS wydało oświadczenie, w którym napisano, że ani stowarzyszenie ani też należąca do niego strona internetowa "nie miały związku z incydentem, który wydarzył się podczas turnieju dla kibiców". Jak podano, było to skrajne zachowanie będące wybrykiem przypadkowej osoby, które spotkało się z natychmiastową reakcją stowarzyszenia; "manekin" został usunięty z obiektu.
Jednocześnie autorzy oświadczenia przeprosili wszystkie dotknięte tym wydarzeniem osoby. (PAP)
jaw/ pz/