Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Łódź: Ruszył proces oskarżonego o zabójstwo matki i siostry

0
Podziel się:

Przed łódzkim sądem okręgowym rozpoczął się w poniedziałek proces 41-letniego
Adama D. oskarżonego o zabójstwo swojej matki i siostry. Po dokonaniu zbrodni mężczyzna upozorował
napad rabunkowy. Grozi mu kara dożywotniego więzienia.

Przed łódzkim sądem okręgowym rozpoczął się w poniedziałek proces 41-letniego Adama D. oskarżonego o zabójstwo swojej matki i siostry. Po dokonaniu zbrodni mężczyzna upozorował napad rabunkowy. Grozi mu kara dożywotniego więzienia.

Przed rozpoczęciem procesu sąd nie uwzględnił wniosków oskarżonego i prokuratora o wyłączenie jawności rozprawy ze względu na ważny interes prywatny rodziny oskarżonego.

Przed sądem - podobnie jak w śledztwie - Adam D. przyznał się do winy. "Dokonałem tych dwóch zabójstw - własnej siostry i własnej mamy. Chciałem jednak powiedzieć, że nie wszedłem do mieszkania i nie spotkałem się z nimi z zamiarem dokonania zabójstwa" - mówił oskarżony.

Sąd odczytał jego wyjaśnienia ze śledztwa w których mężczyzna opisywał szczegóły zbrodni. Z jego relacji wynikało, że między nim a kobietami dochodziło do nieporozumień, a kobiety zarzucały mu, że jest nieudacznikiem, nie umie utrzymać rodziny a jego dzieci zabiorą do domu dziecka. Przed sądem przekonywał, że kobiety mówiły, iż podejmą działania, żeby oskarżony został pozbawiony władzy rodzicielskiej.

"Przez ostatni rok nie było takiego dnia, żebym nie myślał, żebym nie płakał. Cała ta sytuacja, nerwy, które wzięły wtedy górę. Żałuję, że wtedy nie wyszedłem z mieszkania, że siostry i mamy nie zostawiłem w spokoju" - mówił oskarżony.

Ciała 67-letniej kobiety i jej 37-letniej córki znaleziono w lipcu ub.r. w jednym z bloków przy ul. Armii Krajowej na łódzkim osiedlu Retkinia. Młodsza z kobiet była prawniczką zatrudnioną w jednej z łódzkich kancelarii. Policję o odkryciu ciał zaalarmował syn i brat kobiet. Mężczyzna twierdził, że przyjechał do mieszkania wraz z żoną zaniepokojony - jak wówczas mówił - brakiem kontaktu z rodziną. Miał własne klucze do mieszkania.

Kobiety zginęły od ciosów zadanych siekierą w głowę; młodsza z nich broniła się i miała poranione ręce. W pokojach panował nieporządek wskazujący na plądrowanie i motyw rabunkowy. Zginęło kilka przedmiotów. Biegły medyk sądowy stwierdził, że do zbrodni doszło najprawdopodobniej trzy dni przed odkryciem ciał.

Po kilku dniach policjanci zatrzymali syna i brata zamordowanych kobiet - Adama D. Jak ustalono, mężczyzna zaatakował najpierw siostrę, później matkę. Młodszą z kobiet poraził paralizatorem i dusił kablem. Po dokonaniu zbrodni upozorował włamanie.

Z mieszkania zabrał kilka rzeczy, m.in.: komputer, telefon komórkowy, modem. Porozrzucał dokumenty siostry, chcąc zwrócić uwagę, że zbrodnia mogła mieć związek z jej zawodem. Zabrał też siekierę, kabel i paralizator, które później wyrzucił jadąc samochodem. Przyznał się do winy, wskazał miejsce porzucenia siekiery, a także rzeczy, które zabrał z mieszkania. Biegli psychiatrzy stwierdzili, że w chwili zbrodni był w pełni poczytalny. (PAP)

szu/ pz/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)