Na 12 łódzkich targowiskach rozpoczęło się w sobotę zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydenta miasta Jerzego Kropiwnickiego. Inicjatorem akcji jest łódzki Sojusz Lewicy Demokratycznej. Politycy SLD zarzucają prezydentowi m.in. paraliż komunikacyjny w mieście, brak strategii rozwoju Łodzi, zwiększające się zadłużenie miasta.
Jeden z liderów SLD Dariusz Joński, który wraz z kilkoma jeszcze innymi osobami zbierał podpisy na targowisku przy placu Barlickiego, powiedział, że łodzianie chętnie podpisują się na listach. Dodał, iż zainteresowanie jest tak duże, że organizatorzy akcji musieli przygotować dodatkowe listy. "Jedna z pań wzięła kilka czystych list i powiedziała, że będzie zbierać podpisy w swojej kamienicy" - powiedział. Według niego, to zainteresowanie może oznaczać, że Sojuszowi uda się zebrać w ciągu dwóch miesięcy potrzebna liczbę 62 tys. podpisów potrzebnych do rozpisania referendum.
Jak powiedział Joński PAP w zbieranie podpisów zaangażowało się 30 wolontariuszy i 30 instytucji m.in.: kulturalnych, naukowych i związków zawodowych. Dlatego - jak twierdzi - nie dopuszcza myśli, aby akcja się nie powiodła.
Osoby składające swoje podpisy są jednoznaczne w ocenie prezydenta. Ich zdaniem nie powinien on już kierować miastem. "Zajmuje się martwymi, a nie żywymi i nie młodymi ludźmi" - powiedział jeden z podpisujących się na liście.
Przeciwna referendum jest łódzka poseł SdPl Zdzisława Janowska. Według niej, cała ta akcja ma charakter polityczny, w którym górę wzięły egoistyczne cele i własne polityczne ambicje. "Zapomniano o dobru miasta" - powiedziała w sobotę na specjalnie zwołanej konferencji. Zaznaczyła jednocześnie, iż jej stanowisko wobec akcji nie było konsultowane z jej partyjnymi kolegami. "To moja własna ocena" - dodała. Przypomniała, że w razie odwołania prezydenta Łodzią rządzić będzie komisarz, a to może doprowadzić do paraliżu funkcjonowania miasta.
Decyzja o przygotowaniach do referendum zapadła po spotkaniu zarządu miejskiego SLD. W piątek politycy Sojuszu poinformowali o tym prezydenta Kropiwnickiego. Ten poproszony o komentarz powiedział m.in., że "SLD najwyraźniej nie potrafi dać sobie rady ze swoją pezetpeerowską przeszłością".
Aby można było rozpisać referendum w sprawie odwołania prezydenta, SLD musi w ciągu dwóch miesięcy zebrać prawie 62 tys. podpisów. To druga próba rozpisania referendum w sprawie odwołania prezydenta w tej kadencji. Na początku ub. roku zorganizowała ją grupa złożona z pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi. Zebrano wtedy 21 tys. podpisów. (PAP)
jaw/ la/