Do łódzkiej prokuratury apelacyjnej nie trafiły jeszcze akta sprawy dziennikarzy Krzysztofa Skórzyńskiego z TVN24 i Mariusza Gierszewskiego z Radia ZET, którym krakowska prokuratura przedstawiła zarzut ujawnienia protokołu ze śledztwa.
O przeniesieniu śledztwa w tej sprawie z Krakowa do Łodzi zdecydował w ubiegłym tygodniu prokurator krajowy Edward Zalewski.
Rzecznik Prokuratury Krajowej Katarzyna Szeska powiedziała PAP, że akta sprawy zostały wysłane w piątek do łódzkiej PA. Dodała, że do dalszego prowadzenia postępowania została wyznaczona Prokuratura Okręgowa w Łodzi.
"Do akt śledztwa jest załączone stanowisko Prokuratury Krajowej na temat całej sprawy oraz lista czynności do przeprowadzenia" - ujawniła Szeska w poniedziałek w rozmowie z PAP. Nie podała bliższych szczegółów. Przypomniała, że w czwartek Prokurator krajowy Edward Zalewski przenosząc śledztwo do Łodzi uznał, że zarzuty popełnienia przestępstwa postawione obu dziennikarzom są niezasadne. Nie wykluczył też konsekwencji wobec krakowskich prokuratorów.
Jak poinformował w poniedziałek PAP rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi Jarosław Szubert, oficjalnie ani decyzja o przeniesieniu śledztwa, ani akta sprawy nie wypłynęły do poniedziałkowego popołudnia do łódzkiej prokuratury.
W czwartek Zalewski mówił w TVN24, że z analizy przeprowadzonej na jego polecenie przez Biuro ds. Postępowań Przygotowawczych Prokuratury Krajowej wynika, iż stawiając zarzuty błędnie oceniono materiał dowodowy, a śledczy nie wykonali szeregu istotnych czynności. Zaznaczył, że nie wzięto pod uwagę m.in. szkodliwości społecznej czynu. Dodał, że łódzka prokuratura otrzyma zalecenia odnośnie analizy materiału dowodowego i "zwrócenia uwagi na te elementy, które zostały pominięte".
Krakowska prokuratura postawiła Skórzyńskiemu i Gierszewskiemu zarzut ujawnienia protokołu ze śledztwa. Dziennikarze zostali przesłuchani i nie przyznali się do stawianego im zarzutu.
Sprawa dotyczy materiału opublikowanego 4 stycznia ub. roku. Dziennikarze dowodzili w nim, że prokurator Jerzy Engelking, najbliższy współpracownik Zbigniewa Ziobry, mimo braku dowodów, wskazał Janusza Kaczmarka jako źródło przecieku w akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Dziennikarze powoływali się na zeznania śledczych badających tę sprawę, które ci złożyli w rzeszowskiej prokuraturze.
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie prowadzi śledztwo w związku z domniemanym przekroczeniem uprawnień przez prokuratorów, funkcjonariuszy ABW i CBA w sprawie przeciwko b. szefowi MSWiA Januszowi Kaczmarkowi oraz dotyczące multimedialnej konferencji wiceprokuratora generalnego Jerzego Engelkinga w 2007 r. (PAP)
szu/ wkt/ abr/ mag/