Kara do 5 lat więzienia grozi 45-letniej mieszkance Lublina, która po pijanemu opiekowała się swoim 10- miesięcznym wnuczkiem i dopuściła do ciężkiego poparzenia się dziecka. Chłopczyk w stanie ciężkim przebywa w szpitalu.
Prokuratura postawiła w poniedziałek kobiecie dwa zarzuty: narażenia dziecka na ciężki rozstrój zdrowia oraz nieumyślnego spowodowania u niego poważnych obrażeń ciała. Zastosowano wobec niej dozór policyjny. "Babcia niewiele pamięta z przebiegu wypadków. Przyznała się do winy" - powiedział PAP z-ca szefa Prokuratury Okręgowej w Lublinie Andrzej Lepieszko.
10-miesięczny Kamil trafił do szpitala w niedzielę w ciężkim stanie. Ma poparzone prawie 30 proc. ciała. Chłopiec, poruszający się w chodziku, wylał na siebie wrzątek pozostawiony przez babcię po odcedzeniu ziemniaków. Pogotowie wezwał sąsiad, który usłyszał płacz poparzonego dziecka.
Jak się okazało, babcia, która miała opiekować się Kamilem pod nieobecność rodziców, piła alkohol; miała 1,7 promila alkoholu w organiźmie. (PAP)
kop/ bno/