Nie doszło w czwartek przed Sądem Okręgowym w Lublinie do ugody między kandydatką UPR do Parlamentu Europejskiego Anną Kopeć a "jedynką" listy PO na Lubelszczyźnie prof. Leną Kolarską-Bobińską. Rozpoznanie sprawy odroczono do piątku.
Kopeć pozwała Kolarską-Bobińską w trybie wyborczym za stwierdzenie, że UPR sprzeciwia się udziałowi kobiet w życiu publicznym i polityce.
Przed rozpoczęciem postępowania sąd wezwał strony do zawarcia ugody. Kopeć oraz pełnomocnik Kolarskiej-Bobińskiej nie doszli jednak do porozumienia.
Kopeć kandyduje do PE z drugiego miejsca na liście UPR. Złożony przez nią pozew dotyczy zdania Kolarskiej-Bobińskiej: "UPR protestuje i wypowiada się bardzo głośno przeciwko udziałowi kobiet w życiu publicznym".
Wypowiedziała je w ubiegłym tygodniu podczas rozmowy z członkami UPR, pikietującymi przed biurem posła Janusza Palikota. Pikieta poprzedziła wtedy konferencję prasową Kolarskiej-Bobińskiej.
Podczas rozprawy Kopeć powiedziała, że nie istnieją żadne dowody na prawdziwość twierdzenia Kolarskiej Bobińskiej. Jak tłumaczyła, fakt, że jest kobietą i kandyduje do PE, przeczy słowom kandydatki PO.
Zdaniem Kopeć wypowiedź Kolarskiej-Bobińskiej miała na celu zdyskredytowanie UPR w oczach wyborców i wytworzenie o tej partii negatywnej opinii, co w konsekwencji miało spowodować, aby wyborcy na nią nie głosowali. Kandydatka UPR domaga się od Kolarskiej- Bobińskiej publikacji sprostowania w mediach ogólnopolskich.
Kolarskiej-Bobińskiej nie było na rozprawie, uczestniczyła wtedy w konferencji w Warszawie.
Jej pełnomocnik Sławomir Forenc przedstawił sądowi wydruki m.in. wypowiedzi z blogu polityka UPR, b. szefa tej partii, Janusza Korwin-Mikkego. Według niego, dowodzą one prawdziwości stwierdzenia Kolarskiej-Bobińskiej; przytoczył jeden z wpisów mówiący o tym, że kobiety znają się słabiej na polityce i nie powinny głosować.
Ponadto argumentował, że wypowiedź kandydatki PO była skierowana wyłącznie do działaczy UPR, była próbą rozmowy z pikietującymi. Nie padła w czasie zaaranżowanego spotkania z wyborcami i dlatego - jego zdaniem - nie miała charakteru agitacji.
Pełnomocnik Kolarskiej-Bobińskiej podkreślił też, że jej słowa słyszała niewielka grupa ludzi, uczestników spotkania, nie zostały opublikowane w mediach, więc żądanie ich sprostowania w mediach ogólnopolskich uważa za absurdalne.
Jak dodał, efekt publikacji sprostowania mógłby być odwrotny - zostałyby wtedy właśnie rozpowszechnione.
Sąd odroczył rozpoznanie sprawy do piątku do godz. 10.30. Mają być przesłuchani Kolarska-Bobińska oraz uczestnik pikiety, lider listy UPR na Lubelszczyźnie Marian Kowalski. (PAP)
ren/ mok/ mow/