Wojsko ma pomóc gminom województwa lubuskiego w walce z zagrożeniem powodziowym. Żołnierze mają pracować m.in. przy zasypywaniu dziur wydrążonych przez bobry.
Zwierzęta szukają schronienia w norach wydrążonych w brzegach rzek oraz w wałach przeciwpowodziowych, co negatywnie wpływa na stan wałów.
"Dziś w sprawie pomocy wojska dla województwa lubuskiego wojewoda Helena Hatka rozmawiała w Warszawie z ministrem obrony narodowej" - poinformowało w środę w komunikacie biuro prasowe wojewody lubuskiego.
Pomoc żołnierzy najbardziej potrzebna jest gminie Deszczno, a także w Witnicy, Santoku i Bogdańcu. Łącznie gminy zgłosiły wojewodzie, że potrzebują ok. 150 żołnierzy.
W środę wicewojewoda Jan Świrepo zapewnił samorządowców z zagrożonych gmin, że na finansowanie działań wychodzących poza kompetencje gmin otrzymają one zwrot z budżetu państwa.
W województwie lubuskim znajdują się obecnie trzy lodołamacze, które kruszą lód na wysokości Parku Narodowego Ujścia Warty. Będą one pracować aż do spadku temperatur przekraczających ok. - 15 stopni Celsjusza.
Jak poinformowało biuro prasowe wojewody, brana jest też pod uwagę możliwość kruszenia lodu przy użyciu ładunków wybuchowych oraz wykorzystanie pływających transporterów samochodowych.
Warta w Gorzowie utrzymuje się na poziomie 543 cm przy stanie alarmowym 420 cm; w Skwierzynie Warta ma 508 cm, a stan alarmowy też wynosi 420 cm.
Na piątek wojewoda Hatka zwołała posiedzenie wojewódzkiego zespołu zarządzania kryzysowego na temat aktualnej sytuacji hydrologicznej na Warcie i Noteci. (PAP)
mrd/ itm/