Rząd Jarosława Kaczyńskiego nie zajmuje się wystarczająco problemami oświaty - oceniła w rozmowie z PAP wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Edukacji Nauki i Młodzieży, była minister edukacji narodowej i sportu, Krystyna Łybacka (SLD). Jej zdaniem to właśnie, a nie żądania płacowe, jest najważniejszym powodem wtorkowego strajku nauczycieli.
Łybacka oceniła, że Roman Giertych źle zrobił, że po objęciu stanowiska wicepremiera i ministra edukacji wstrzymał prace nad projektami zmian w oświacie, nad którymi pracował poprzedni minister edukacji Michał Seweryński i ówczesny wiceminister Jarosław Zieliński.
"Pan minister Giertych tak naprawdę pracuje głównie na konferencjach prasowych. Natomiast zasadnicze problemy polskiej edukacji, takie jak np. edukacja przedszkolna czy szkoły zawodowe, nad którymi pracę rozpoczął i kontynuował rząd PiS, leżą odłogiem" - argumentowała.
Jej zdaniem, źródłem niezadowolenia środowisk oświatowych jest też to, że na politykę edukacyjną kraju mają wpływ osobiste poglądy ministra edukacji. Łybacka powiedziała, że są to poglądy "zdecydowanie antyeuropejskie, ksenofobiczne i przepełnione nietolerancją dla wszelkiej inności". Przy tym, jej zdaniem, Giertychowi brakuje merytorycznego przygotowania do zarządzania edukacją.
Skutkuje to, jak oceniła, zaniedbaniami, takimi jak brak rozwiązań w sprawie wcześniejszych emerytur nauczycieli czy wstrzymanie przez MEN zakupu gimbusów lub szkolnych komputerów dla samorządów.
Była minister edukacji wyraziła nadzieję, że strajk zmieni nastawienie kierownictwa rządu do problemów oświaty w Polsce.
"Może wicepremier (Przemysław - PAP) Gosiewski i premier (Jarosław - PAP) Kaczyński zrozumieją jakim nieodpowiedzialnym posunięciem było powierzenie edukacji człowiekowi nieprzygotowanemu merytorycznie, nie wykazującemu chęci zapoznania się z problematyką, którą mu przyszło zarządzać i wreszcie tak silnie zideologizowanemu" - powiedziała Łubacka. (PAP)
ula/ ls/
