(dochodzi wypowiedź Łyżwińskiego po wyjściu z prokuratury)
11.12.Łódź (PAP) - Poseł Samoobrony Stanisław Łyżwiński stawił się w poniedziałek po południu w Prokuraturze Okręgowej w Łodzi wraz ze swoją współpracownicą Magdaleną Jędrzejczak, która zeznawała już w piątek.
Po wyjściu z budynku prokuratury Łyżwiński powiedział dziennikarzom to samo, co mówił także przed wejściem, że "przyszedł tu w bardzo ważnej sprawie dla siebie". Jak dodał, zanim będzie mógł powiedzieć więcej, musi skontaktować się ze swoim prawnikiem. Odpowiedział jednak na kilka pytań dziennikarzy.
Łyżwiński, który sam zgłosił się do prokuratury, poinformował, że o tym, iż ojcem dziecka Anety Krawczyk jest były radny Samoobrony powiatu tomaszowskiego Marek Celner, dowiedział się od swojego asystenta, byłego radnego sejmiku województwa łódzkiego Jacka Popeckiego. Dodał, że po tej informacji powiedział Popeckiemu, żeby poinformował o tym organy ścigania.
Łyżwiński, pytany czy wierzy, że Popecki mógł aplikować Anecie Krawczyk środki farmakologiczne przyspieszające poród, odpowiedział, że "może ręczyć tylko za siebie, ale nie wierzy w te doniesienia medialne".
W sobotę Prokuratura Okręgowa w Łodzi poinformowała, że Łyżwiński nie jest ojcem dziecka Anety Krawczyk.
Sprawę Krawczyk ujawniła w ubiegły poniedziałek "Gazeta Wyborcza". Ta była radna Samoobrony w łódzkim sejmiku i była dyrektorka biura poselskiego Łyżwińskiego twierdzi, że pracę w partii miała dostać w zamian za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i szefowi Samoobrony Andrzejowi Lepperowi.
W następnych dniach Krawczyk mówiła, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński. Według Krawczyk, gdy była w ciąży, asystent Łyżwińskiego, Jacek Popecki - z zawodu technik weterynarii - miał jej "aplikować różne środki farmakologiczne", w tym oksytocynę przeznaczoną dla zwierząt, by wywołać skurcze porodowe. Popecki wszystkiemu zaprzeczył. Poinformował zaś, że jest ojcem chrzestnym 3,5-letniego dziecka Krawczyk. (PAP)
jaw/ ble/ ura/ jra/