Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Maciej Jastrzębski - Rosję można poznawać jak matrioszkę

0
Podziel się:

Poznawanie Rosji jest jak otwieranie matrioszki, każda z lalek jest ciekawa
- przekonuje Maciej Jastrzębski w książce "Matrioszka, Rosja i Jastrząb". Można w niej znaleźć
opowieści o rosyjskiej historii i kulturze, syberyjskich skarbach i polsko-rosyjskich relacjach.

Poznawanie Rosji jest jak otwieranie matrioszki, każda z lalek jest ciekawa - przekonuje Maciej Jastrzębski w książce "Matrioszka, Rosja i Jastrząb". Można w niej znaleźć opowieści o rosyjskiej historii i kulturze, syberyjskich skarbach i polsko-rosyjskich relacjach.

"Pierwsza lalka jest duża, kolorowa i przykuwa naszą uwagę. Druga jest nieco drobniejsza, zawiera subtelne zmiany różniące ją od tej pierwszej. Trzecia może wydawać nam się brzydka, a czwarta zachwyci nas urodą. Na piątą nie zwrócimy uwagi, ale szóstą będziemy oglądać z wielkim zainteresowaniem. I tak aż do ostatniej, najmniejszej laleczki, która jest naga, bez wizerunków i ozdób. Niektórzy nazywają ją duszą matrioszki" - pisze Jastrzębski, który na co dzień pracuje w Rosji jako korespondent Polskiego Radia.

W swojej książce, będącej połączeniem osobistych refleksji o Rosji z rzetelnymi informacjami radiowego reportera, Jastrzębski opisuje zarówno jej historię, kulturę, jak i codzienne życie jej mieszkańców. W ponad dwudziestu rozdziałach m.in. w "Mieście rubinowych gwiazd", "Strażniczce ruskich tradycji" czy "Wódce, kawiorze i dziewczynach" przewija się od czasu do czasu fikcyjna postać wujka Borki. Borys Anatolijewicz, bo tak nazywa się ów wujek, to postać poświęcona rosyjskim przyjaciołom Jastrzębskiego, którzy zachowując anonimowość opowiadali mu o swoim kraju.

Wspólnie z wujkiem Borką Jastrzębski opowiada o ukrytych diamentach w jednej z syberyjskich rzek, moskiewskim metrze (obok tokijskiego i seulskiego uznawane jest za największe na świecie; jego sieć ma długość prawie 310 km), a także o latach komunizmu w Rosji. Wówczas to Polska jako "okno na Zachód" miała w Rosji bardzo dobry wizerunek. Obecnie o Polsce - jak pisze z żalem Jastrzębski - Rosjanie wiedzą niewiele.

Proponuje też prosty eksperyment, który dobrze oddaje atmosferę polsko-rosyjskich relacji. "Wyjdźmy na ulicę dowolnego polskiego miasta. Nie ma znaczenia, czy to będzie Warszawa, Gniezno, Gdańsk czy Włocławek. Zapytajmy pierwszego spotkanego rodaka, o co ma żal do Rosjan. Usłyszymy w odpowiedzi długą wyliczankę. Będą tam rozbiory Polski, powstania narodowe, zdrady, wywózki na Syberię, mord katyński i śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. Odwróćmy teraz sytuację. Stańmy na ulicy któregokolwiek z rosyjskich miast i zapytajmy Rosjan, o co mają żal do Polaków. Ktoś zapewne powie, że wini nas za rok 1920 i wojnę polsko-bolszewicką. Ktoś inny wspomni zdobycie Smoleńska i nasz dwuletni pobyt na Kremlu. Znajdą się i tacy, którzy obwinią Polaków o podburzanie Napoleona do wyprawy na Moskwę. Jednak większość Rosjan, nie znalazłszy w pamięci żadnego powodu do urazy, odpowie szczerze: +Mamy do was żal o to, że wy ciągle macie żal do nas+" - napisał Jastrzębski.

Książkę Jastrzębskiego, która właśnie trafiła do księgarń, opublikowało wydawnictwo Helion. Docenili ją inni dziennikarze, którzy od lat opisują Rosję, m.in. Wacław Radziwinowicz i Ariadna Rokossowska, a także pisarz Janusz Leon Wiśniewski. "Jastrzębski nie tylko wyciąga babę z baby w tytułowej matrioszce. On te baby - symbolizujące Rosję - rozbiera. Niekiedy do naga. Kawioru i koniaku, na szczęście, w tej książce jest mało. Jest za to prawdziwa, pulsująca Rosja" - napisał z uznaniem Wiśniewski.

Pod koniec książki można znaleźć relację z niezwykłego wydarzenia z 15 lutego 2013 r., gdy kosmiczny głaz rozleciał się miliony kawałków i w postaci deszczu meteorytów spadł na miasto Czelabińsk na Uralu. Powstała w wyniku eksplozji fala uderzeniowa uszkodziła 4,5 tys. budynków, a wypadające z okien szkło zraniło prawie 1,2 tys. osób. Do Rosji i do takich wydarzeń jak w Czelabińsku Jastrzębski podchodzi z pokorą i pod koniec książki zauważa z humorem, że "nawet jastrzębi wzrok nie wystarczy, aby przeniknąć wszystkie warstwy skrywające duszę Rosji". Przytacza przy tym fragment filozoficznej maksymy rosyjskiego dyplomaty i publicysty Fiodora Tiutczewa z 1866 r.: "Umom Rossiju nie poniat, w Rossiju można tolko wierit" (z ros. "Rozumem Rosji nie ogarniesz, w Rosję można tylko wierzyć").

Maciej Jastrzębski od wielu lat jest korespondentem zagranicznym Informacyjnej Agencji Radiowej Polskiego Radia. Pracował w Mińsku na Białorusi; obecnie mieszka w Moskwie i przekazuje stamtąd najważniejsze informacje dotyczące wydarzeń w Rosji. Jest też specjalnym wysłannikiem Polskiego Radia do Gruzji. (PAP)

nno/ abe/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)