Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Macierewicz: Mikołajczyk współdziałał ze służbami PRL

0
Podziel się:

Znany dziennikarz Edward Mikołajczyk współdziałał z tajnymi służbami wojska
PRL, a potem, do 1991 r., z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi - zeznał w czwartek b. szef komisji
weryfikacyjnej WSI Antoni Macierewicz w procesie, jaki Mikołajczyk wytoczył MON za zapis o nim z
raportu z weryfikacji WSI. Powołał się na akta WSI, o które teraz wystąpi sąd.

Znany dziennikarz Edward Mikołajczyk współdziałał z tajnymi służbami wojska PRL, a potem, do 1991 r., z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi - zeznał w czwartek b. szef komisji weryfikacyjnej WSI Antoni Macierewicz w procesie, jaki Mikołajczyk wytoczył MON za zapis o nim z raportu z weryfikacji WSI. Powołał się na akta WSI, o które teraz wystąpi sąd.

W raporcie, ujawnionym w lutym 2007 r. przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a sygnowanym przez Macierewicza, napisano o Mikołajczyku: "Dziennikarz, pracownik koncernu ITI. Typował dziennikarzy do współpracy z WSI".

Mikołajczyk - w latach 70. współprowadzący popularny program TVP "Studio 2", później m.in. rzecznik Polskiego Związku Piłki Nożnej i pracownik ITI - zaprzeczał, by miał związki z WSI (powstałymi w 1991 r., a rozwiązanymi w 2006 r.).

"W latach 1981-1982, kiedy pracowałem jako korespondent Polskiego Radia i Telewizji w Jugosławii, byłem obiektem zainteresowania ataszatu militarnego przy ambasadzie PRL w Belgradzie. Z placówki zostałem odwołany przez kierownictwo telewizji stanu wojennego. Nigdy wcześniej ani nigdy później nie miałem żadnych związków z żadnymi służbami PRL ani RP" - oświadczył. "W raporcie na mój temat prawdziwe jest tylko to, że jestem dziennikarzem; pracownikiem ITI byłem jedynie w początku lat 90." - dodawał. "To była zatruta strzała wysłana przez pana Macierewicza w zwalczaniu wroga, jak określał ITI" - oświadczył Mikołajczyk.

Pozwał on MON i L. Kaczyńskiego (Sąd Okręgowy w Warszawie w lutym br. uznał, że prezydent RP nie może być pozywany za raport). Oprócz przeprosin w prasie i odszkodowania, Mikołajczyk chce, by szef SKW sporządził, a prezydent opublikował aneks do raportu ze stwierdzeniem, że informacje o Mikołajczyku były nieprawdziwe. Sąd wezwał do udziału w sprawie szefów wywiadu i kontrwywiadu wojskowego.

"Pan Mikołajczyk współdziałał z WSI, realizując działania wykraczające poza ich zadania, bo tworzenie agentury w mediach w Polsce nie jest zadaniem wywiadu wojskowego" - powiedział Macierewicz jako świadek przed sądem. "Dokumentacja WSI stwierdzała, że jego werbunek, jako dziennikarza komitetu ds. radia i telewizji, II Zarząd Sztabu Generalnego WP podjął w 1976 r., a zakończył w 1980 r.; współpraca trwała do końca 1991 r., gdy pan Mikołajczyk pracował w redakcji radiowej ITI" - zeznał.

Macierewicz powiedział, że "kluczowym dokumentem jest teczka pracy tajnego współpracownika II zarządu, a potem WSI, o kryptonimie +Małek+, czyli pana Mikołajczyka, a także zapisy kartoteczne i zapisy w teczkach oficerów prowadzących". Świadek nie miał pewności, czy w aktach WSI jest zobowiązanie Mikołajczyka do współpracy. Dodał jednak, że "z pewnością jest tam opis dokumentu, że podpisał on zgodę na dobrowolną współpracę z II zarządem".

Spytany przez pełnomocnika Mikołajczyka, mec. Artura Sidora, czy wytypował on kogoś dla WSI, świadek odparł, że w aktach WSI były "nazwiska dziennikarzy wskazanych przez pana Mikołajczyka jako potencjalni współpracownicy". Indagowany przez adwokata, czy komisja weryfikacyjna wzywała Mikołajczyka dla złożenia wyjaśnień, Macierewicz odparł, że "nie było to potrzebne", bo komisja nie miała wątpliwości co do prawdziwości zapisów na jego temat.

"To wszystko jest jedną wielką insynuacją Macierewicza" - tak Mikołajczyk skomentował dla PAP jego zeznania. "Nie wyszliśmy dziś poza sferę ogólników" - ocenił mec. Sidor. Adwokat wniósł by służby wojska przedstawiły sądowi wszelkie materiały, które były podstawą zapisów raportu o jego kliencie. Sąd wystąpi o te akta. Proces odroczono do 24 listopada.

W 2008 r. stołeczny sąd umorzył sprawę karną o zniesławienie, którą Mikołajczyk wytoczył Macierewiczowi za umieszczenie jego nazwiska w raporcie. Sąd uznał, że Macierewicz nie może być sądzony za raport, bo sporządził go nie jako osoba prywatna, lecz funkcjonariusz publiczny (zapadło już wiele takich wyroków).

Toczy się kilkanaście procesów wytoczonych MON przez osoby wymienione w raporcie jako agenci WSI. Sąd prawomocnie nakazał MON już przeprosiny za raport wobec b. posła SLD Jana Sieńki i b. wiceministra w kancelarii premiera Jerzego Buzka Jerzego M. Nowakowskiego. Od jesieni 2007 r. prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przy tworzeniu raportu i zniesławienia osób w nim wymienionych.

W 2008 r. Trybunał Konstytucyjny uznał za sprzeczne z konstytucją m.in. pozbawienie osób z raportu prawa do wysłuchania przez komisję weryfikacyjną, prawa dostępu do akt sprawy oraz odwołania do sądu od decyzji o umieszczeniu w raporcie. Prezydent po tym wyroku zdecydował nie ujawniać przygotowanego przez Macierewicza aneksu do raportu.(PAP)

sta/ pz/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)