Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Małopolska: Fałszywy ksiądz skazany za oszustwo

0
Podziel się:

Na trzy lata trafi do więzienia za oszustwo 35-
letni Włodzimierz S., podający się za księdza. Będzie także musiał
zwrócić blisko 190 tys. zł wyłudzonych od parafianki w Małopolsce.
Taki wyrok zapadł przed Sądem Okręgowym w Tarnowie.

Na trzy lata trafi do więzienia za oszustwo 35- letni Włodzimierz S., podający się za księdza. Będzie także musiał zwrócić blisko 190 tys. zł wyłudzonych od parafianki w Małopolsce. Taki wyrok zapadł przed Sądem Okręgowym w Tarnowie.

Jak poinformował PAP w środę rzecznik tarnowskiego sądu sędzia Marek Długosz, wyrok w tej sprawie nie jest prawomocny. Prawdopodobnie oskarżony odwoła się od niego do sądu drugiej instancji.

"Obecnie sędzia sporządza pisemne uzasadnienie wyroku" - powiedział sędzia Długosz.

Tarnowska prokuratura oskarżyła Włodzimierza S. o to, że podając się za księdza katolickiego i wprowadzając w ten sposób w błąd co do faktycznej tożsamości, oszukał, a następnie doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia mieniem mieszkankę Małopolski na kwotę blisko 258 tys. zł.

Część z tych pieniędzy pochodziło z oszczędności oszukanej kobiety, ale większość - z kredytów pobranych przez nią na prośbę fałszywego księdza w kilkunastu bankach.

Do oszustwa - według ustaleń prokuratury - doszło w ciągu czterech miesięcy - od grudnia 2007 roku do marca 2008 roku. Oszukana kobieta powiadomiła o nim policję, a następnie prokuraturę.

Według jej zeznań, fałszywego księdza przyprowadził do niej na obiad prawdziwy ksiądz. Chwalił on Włodzimierza S. i polecał jej opiece, ponieważ "pochodził z biednej rodziny".

Pokrzywdzona zeznała w śledztwie, że obu księży gościła na obiedzie jeszcze raz. Po kilku dniach, na prośbę przesłaną sms-em, pożyczyła rzekomemu księdzu 600 zł brakujące do zapłacenia za nadesłaną z Rzymu sutannę. Następnie pomagała mu, wożąc go do kościoła, kupując ubranie i laptopa. Włodzimierz S. poprosił ją jeszcze o pomoc w spłacie długów, obiecując, że zwróci jej należność w ratach. Kobieta wzięła kredyty na ponad 220 tys. zł.

W toku śledztwa Włodzimierz S., były kleryk, początkowo przyznał się do winy, chciał dobrowolnie poddać się karze, wynegocjował nawet z prokuratura karę trzech lat pozbawienia wolności i zobowiązał się do naprawienia szkody. Później swoją zgodę na ukaranie go bez procesu wycofał.

Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Sąd uznał winę Włodzimierza S. Wyrok nie jest prawomocny. (PAP)

hp/ bno/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)