Wśród kilkunastu osób, podejrzanych o kradzież starych kabli telekomunikacyjnych wartości 500 tys. zł, nie ma pracowników Telekomunikacji Polskiej SA - poinformowała PAP w piątek szefowa biura prasowego TP SA w Krakowie Izabella Szum.
Według wcześniejszych informacji, podawanych przez krakowską prokuraturę, w kradzież kabli telekomunikacyjnych miało być zamieszanych kilkunastu pracowników TP SA.
"Sprawa dotyczy byłych pracowników Telekomunikacji Polskiej, którzy od kilku lat nie są zatrudnieni w naszej firmie. Wymianą kabli zajmowała się zewnętrzna firma, do której trafili w wyniku przekształceń" - powiedziała Szum.
Jak dodała, pracownicy TP ściśle współpracują z policją i strażą miejską m.in. w sprawach dotyczących kradzieży metali. Nie chciała jednak podać, ile wynoszą roczne straty spowodowane kradzieżami kabli, zasłaniając się tajemnicą firmy. "Jedną z głównych przyczyn ciągłego wzrostu skali zjawiska jest brak uregulowań prawnych dotyczących skupu złomu metali kolorowych" - powiedziała Szum.
Jak informowała prokuratura, do kradzieży doszło podczas wymiany starych kabli telekomunikacyjnych na nowe. Pracownicy dokonujący wymiany, w tym nadzorujący ich kierownik, postanowili zarobić, sprzedając stare miedziane kable w punkcie skupu złomu. Spowodowana przez nich strata została oszacowana na 500 tys. zł.
Obok jedenastu pracowników firmy wymieniającej kable, którym zarzucono kradzież, podejrzanymi są cztery osoby z punktów skupu złomu. Prokuratura zarzuciła im paserstwo.
"Podejrzani przyznają się do winy i deklarują chęć dobrowolnego poddania się karze" - powiedziała Marcinkowska. Wnioski w tej sprawie prokuratura przekaże wraz z aktem oskarżenia do sądu.
Postępowanie w sprawie kradzieży 20 ton kabli telekomunikacyjnych wartości 500 tys. zł prowadzi Prokuratura Rejonowa w Wieliczce (Małopolska). (PAP)
hp/ bno/ jra/
17:12 06/11/17
