Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Marsz milczenia w Kamiennej Górze po śmierci 3,5-letniego Bartka

0
Podziel się:

(dochodzi informacja o pogrzebie chłopca)

(dochodzi informacja o pogrzebie chłopca)

24.5.Wałbrzych (PAP) - Ponad 100 osób wzięło udział w sobotnim marszu milczenia "Stop Przemocy" ulicami Kamiennej Góry do mieszkania, w którym tydzień temu został zakatowany przez swoich opiekunów 3,5-letni Bartek.

Na czele pochodu szły kilkuletnie dzieci oraz młodzież z transparentami: "Nie pozwól krzywdzić dzieci, są takie bezbronne", "Nie bójmy się mówić stop przemocy", "Dość społecznej znieczulicy, nie bójcie się interweniować".

Jak powiedział PAP 14-letni Mateusz, dzieci same przygotowały treść napisów na transparentach, ponieważ w ten sposób chciały zaprotestować przeciwko temu, co spotkało 3,5-letniego Bartka, ale i przeciwko wszystkim dorosłym, którzy biją dzieci.

Agnieszka Mastej - współorganizatorka marszu - powiedziała dziennikarzom, że sobotni marsz został zorganizowany, ponieważ mieszkańcy Kamiennej Góry chcieli zamanifestować, iż "nie są potworami" i nie wszyscy traktują swoje dzieci tak, jak został potraktowany mały Bartek. Mastej apelowała do zgromadzonych, aby nie bać się interweniować, gdy słyszymy za ścianą płacz dziecka. "Dziecko może płakać, bo ktoś robi mu krzywdę, ale i dlatego, że coś stało się jego mamie, że ktoś potrzebuje pomocy" - przekonywała mieszkanka Kamiennej Góry.

Marsz w Kamiennej Górze był nielegalny, bowiem mieszkańcy zgromadzili się na Rynku spontanicznie na wieść o tym, że w oddalonym o ok. 30 km Wałbrzychu odbywa się w sobotę pogrzeb chłopca. O pikiecie na dzień przed nią można było przeczytać na stronie internetowej poświęconej Kamiennej Górze. Policja nie interweniowała jednak i pozwoliła przejść mieszkańcom od centrum miasta do ul. Jedwabnej, gdzie Bartek mieszkał z mamą i jej konkubentem i gdzie ostatecznie chłopiec zmarł z powodu odniesionych obrażeń - jakie najprawdopodobniej zadawał mu przez wiele dni 29-letni konkubent matki, Mariusz V. Na zakończenie marszu mieszkańcy zapalili znicze na ulicy i złożyli kwiaty.

Godzinę później na cmentarzy komunalnym w Wałbrzychu odbył się pogrzeb chłopca. 3,5-latka przyszła pożegnać jego babcia ze strony mamy Irena Ż. oraz ojciec Dariusz K. W rozmowie z PAP babcia przyznała, że wiedziała o biciu Bartka przez jego matkę i konkubenta. "Ale co mogłam zrobić? Gdy zwracałam uwagę córce, to ona zabierała Bartusia i wyjeżdżała do Kamiennej Góry" - mówiła kobieta. Natomiast ojciec kilka razy widział sine ślady na ciele syna, ale matka dziecka twierdziła, że to "od upadku z huśtawki".

Pobitego 3,5-letniego Bartka przyniosła do szpitala w ubiegłą niedzielę matka. Prawdopodobnie chłopiec nie żył od kilku godzin. Lekarze podjęli reanimację, ale bez skutku. Jak powiedział PAP szef Prokuratury Rejonowej w Kamiennej Górze, Tadeusz Gąsior, "dziecko zostało zmasakrowane".

36-letnia Iwona K. - matka Bartka - została aresztowana. Bartek - jak wykazała sekcja zwłok - od kilku miesięcy był bity przez matkę i jej 29-letniego konkubenta Mariusza V. Ostatecznie dziecko zmarło z powodu odniesionych obrażeń, m.in. obrzęku i krwiaka mózgu oraz krwotoku wewnętrznego w okolicach lędźwiowych. Mariusz V. i Iwona K. są podejrzani o znęcanie się nad chłopcem ze szczególnym okrucieństwem. Ponadto konkubent ma jeszcze zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym, a matka - zarzut nieudzielenia pomocy.

36-letniej Iwonie K. grozi do 10 lat więzienia, jej konkubentowi do 12 lat. Oboje nie przyznają się do zarzutów. Winą obarczają się wzajemnie.(PAP)

umw/ hes/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)