Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Marsz pamięci więźniów obozu w Świętochłowicach-Zgodzie

0
Podziel się:

Ponad sto osób, m.in. członków i sympatyków Ruchu Autonomii Śląska
(RAŚ), przeszło w sobotę z Katowic do Świętochłowic w marszu pamięci ofiar obozu w
świętochłowickiej dzielnicy Zgoda. To jeden z projektów upamiętniających tzw. Tragedię Górnośląską
1945 r., gdy do ZSRR wywieziono kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców tego regionu.

Ponad sto osób, m.in. członków i sympatyków Ruchu Autonomii Śląska (RAŚ), przeszło w sobotę z Katowic do Świętochłowic w marszu pamięci ofiar obozu w świętochłowickiej dzielnicy Zgoda. To jeden z projektów upamiętniających tzw. Tragedię Górnośląską 1945 r., gdy do ZSRR wywieziono kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców tego regionu.

Od lutego do listopada 1945 r. w dawnej filii hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz w Świętochłowicach-Zgodzie mieścił się obóz służący komunistycznemu Urzędowi Bezpieczeństwa Publicznego. Przeszło przez niego wówczas ok. sześć tysięcy osób; liczba ofiar śmiertelnych szacowana jest na ponad dwa tysiące.

"O tych ofiarach chcemy dziś przypomnieć, ale także w ogóle o ofiarach () Tragedii Górnośląskiej 1945 r., która była związana z wkroczeniem na nasz teren Armii Czerwonej, a także - później - z budowaniem zrębów komunistycznej polskiej administracji" - wyjaśnił w sobotę jeden z liderów organizującego marsz RAŚ, historyk Jerzy Gorzelik.

Uczestnicy marszu wyruszyli w sobotę w trasę zbliżoną do jednej z dróg, którą 65 lat temu pędzono więźniów Zgody: z położonego w centrum Katowic Placu Wolności ulicą Gliwicką, przez Chorzów-Batory, w okolice dawnej świętochłowickiej hali targowej (dziś znajduje się w tym miejscu supermarket oraz do miejsca obozu w dzielnicy Zgoda.

Marsz po południu dotarł pod obozową bramę - jedyny element obozu zachowany do dzisiaj. Potem jego uczestnicy przeszli do pobliskiej szkoły salezjańskiej na prezentację filmu "Zgoda - miejsce niezgody", poprzedzoną wystąpieniem historyka Dariusza Węgrzyna z IPN.

Jak mówił Gorzelik, obóz w Zgodzie - choć najbardziej znany - był jednym z wielu, jakie w 1945 r. komunistyczna władza utworzyła na Górnym Śląsku. Do obozów pracy przymusowej już w głębi ZSRR deportowano z nich - jak się ocenia - od 30 do 90 tys. mieszkańców tego regionu.

"Samo wkroczenie na ten teren Armii Czerwonej było związane z rabunkami i morderstwami popełnianymi na ludności cywilnej. () To były wydarzenia, które dotknęły w zasadzie każdą społeczność lokalną na Górnym Śląsku. Przez kilkadziesiąt lat nie można było o nich mówić, stąd też nasza aktywność, aby o nich przypominać" - dodał lider RAŚ.

O przywracanie pamięci o ofiarach Tragedii Górnośląskiej apelowali też w sobotę uczestnicy marszu - wspominali członków swych rodzin, którzy zginęli podczas wywózki do ZSRR, akcentowali potrzebę wprowadzenia nauczania o tych wydarzeniach do szkół - np. w ramach edukacji regionalnej.

Od lutego do listopada 1945 r. w poniemieckim obozie w Zgodzie komunistyczne władze ulokowały obóz przeznaczony dla "zbrodniarzy faszystowsko-hitlerowskich". Trafiali tam jednak najczęściej Ślązacy, obywatele II RP, m.in. za podpisanie w czasie okupacji niemieckiej listy narodowościowej, tzw. volkslisty (co na Śląsku wobec represji za odmowę podpisania zalecał Kościół; volkslista była też narzucana rdzennym mieszkańcom, aby wcielić ich do wojska).

Z chwilą wkroczenia Armii Czerwonej na ziemie należące przed wojną do Niemiec - Górny Śląsk i Prusy Wschodnie - wydano postanowienie o wywózce z tych terenów wszystkich mężczyzn zdolnych do pracy i noszenia broni. Autochtoni zostali przez władze radzieckie uznani za "element germański". Wywózki dotknęły przede wszystkim mieszkańców części Górnego Śląska, która przed wojną znajdowała się w granicach Niemiec.

Rodziny deportowanych były często nieświadome losu swoich najbliższych, wiele zostało pozbawionych środków do życia. Fala interwencji ze strony rodzin, zakładów pracy i organizacji społeczno-politycznych sprawiła, że komunistyczne władze woj. śląskiego podjęły starania o powrót deportowanych. Powroty rozpoczęły się latem 1945 r. i trwały do początku 1950 r. Nie wiadomo, ilu wywiezionym udało się wrócić, szacunki wahają się od 20 do 80 proc.

Śledztwo w sprawie deportacji Ślązaków do Związku Radzieckiego w 1945 r. prowadził Instytut Pamięci Narodowej. Zostało umorzone w 2006 r. m.in. wobec śmierci odpowiedzialnych za to radzieckich przywódców z tamtego okresu. IPN uznał, że deportacja co najmniej 14 tysięcy 414 mieszkańców Śląska od stycznia do kwietnia 1945 r. była zbrodnią komunistyczną i zbrodnią przeciw ludzkości, połączoną ze szczególnym udręczeniem.

Przez składający się z siedmiu baraków i budynku komendantury obóz w Zgodzie przeszło po wojnie ok. 6 tys. osób; liczba ofiar śmiertelnych szacowana jest na ponad 2 tys. Część z nich, w tym wiele kobiet i dzieci, zginęło w lipcu 1945 r., gdy w Zgodzie wybuchła epidemia tyfusu.

Do obozu trafiali m.in. żołnierze Armii Krajowej - zamykano tam osoby podejrzewane o wrogi stosunek do władzy. Decyzja o osadzeniu zależała od UB i NKWD i nie była poparta orzeczeniami sądów czy prokuratur; więźniowie trafiali tam bez wyroków, często na podstawie fałszywych donosów. Gdy w listopadzie 1945 r. obóz likwidowano, część osób zwolniono, innych przeniesiono do Centralnego Obozu Pracy w Jaworznie.

Były powojenny komendant obozu, nazywany "katem" Salomon Morel, zmarł w 2007 r. w wieku 87 lat w Izraelu. Wyjechał tam na początku lat 90., kiedy wszczęto postępowanie w sprawie dokonanych w obozie zbrodni. W 1996 r. katowicka prokuratura oskarżyła go o doprowadzenie do śmierci co najmniej 1538 więźniów. Jednak w 1998 r. Izrael odmówił jego ekstradycji. Według izraelskiego prawa, zarzucane mu czyny nie były zbrodniami ludobójstwa i uległy przedawnieniu po 20 latach.

W tym roku po raz pierwszy rocznica Tragedii Górnośląskiej 1945 r. obchodzona jest w regionie na dużą skalę - przy współpracy m.in. RAŚ, Związku Górnośląskiego, stowarzyszeń mniejszości niemieckiej, katowickiego IPN i Muzeum Śląskiego. Te dwie ostatnie instytucje zorganizują we wtorek projekcje dokumentu "Przemilczana tragedia", warsztaty dla uczniów oraz debatę. 20 stycznia pamięć Ślązaków, którzy w 1945 r. stali się ofiarami Armii Czerwonej, uczcił sejmik woj. śląskiego.(PAP)

mtb/ bos/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)