(dochodzą informacje o odnalezieniu wraku awionetki)
19.6.Warszawa (PAP) - Płetwonurkowie odnaleźli wrak awionetki, która w poniedziałek po południu wpadła do Wisły na wysokości Leoncina (woj. mazowieckie). Potwierdzili też, że na jej pokładzie był jedynie pilot, odnaleziony wcześniej na jednej z wysepek na rzece i przewieziony do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Jak poinformował PAP rzecznik komendanta wojewódzkiego mazowieckiej Państwowej Straży Pożarnej Dariusz Malinowski, wrak awionetki jest wbity w muł, w odległości ok. 500 metrów od brzegu rzeki (głębokości Wisły wynosi tam ok. 3 metrów). Ratownicy nie dostrzegli go wcześniej m.in. z powodu zamulenia wody, na jego trop naprowadziła ich dopiero plama oleju.
"Dzisiaj to miejsce zostanie jedynie oznaczone. Na razie nie wiemy w jaki sposób zostanie wydobyty na powierzchnię. Być może konieczny będzie statek lub barka z dźwigiem" - powiedział Malinowski.
Ratownicy podkreślają, że miejsce znalezienia szczątków samolotu jest znacznie oddalone od wysepki, na której dostrzeżono rannego pilota - 53-letniego Jerzego P. "Mężczyzna musiał przepłynąć tę odległość. Miał dużo szczęścia" - mówią.
Jak poinformowała PAP Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, o wypadku awionetki powiadomił policję wędkarz. Zauważył on, jak samolot wpada do rzeki, słyszał też huk. Jego wersję potwierdził inny świadek.
Teren przeszukiwany był z pokładu policyjnego śmigłowca i z motorówek, początkowo nie udało się jednak odnaleźć wraku awionetki. Dopiero policjanci z jednej z motorówek zauważyli na wysepce zakrwawionego i przemoczonego mężczyznę.
Ranny był w szoku i nie potrafił powiedzieć, co się stało, ani jak się tam znalazł. Policja dotarła jednak do jego znajomego, który powiedział, że mężczyzna wyleciał z Modlina awionetką i że nikt mu w locie nie towarzyszył.
Przyczyny wypadku awionetki będzie ustalać specjalna komisja. (PAP)
pru/ jra/