Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Medioznawca: kondycję mediów poprawi ich podział

0
Podziel się:

Spektakularne "wpadki" mediów nie są przypadkowe. Na puszczaniu informacji
niesprawdzonych można dobrze zarobić - uważa medioznawca prof. Tomasz Goban-Klas. W jego ocenie
poprawę jakości informacji przyniesie podział na wiadomości ogólnodostępne i subskrybowane.

Spektakularne "wpadki" mediów nie są przypadkowe. Na puszczaniu informacji niesprawdzonych można dobrze zarobić - uważa medioznawca prof. Tomasz Goban-Klas. W jego ocenie poprawę jakości informacji przyniesie podział na wiadomości ogólnodostępne i subskrybowane.

"Spektakularne tzw. wpadki wynikają z biznesowego modelu mediów, w którym odbiorca przestał być traktowany jako obiekt myślący, stał się obiektem klikającym. Media walczą o zdobycie na sekundę jego uwagi, aby potem przedstawić ją ogłoszeniodawcom i otrzymać za nią pieniądze. Odbiorca nie jest już rybą, którą się łapie, ale przynętą. Celem połowów stali się reklamodawcy" - powiedział PAP profesor.

Goban-Klas jest zdania, że "na puszczaniu informacji niesprawdzonych nie traci się tak wiele, a można wiele zyskać finansowo". "Szkody nie będzie wielkiej, z wyjątkiem wiarygodności i rzetelności, która dla reklamodawców nie ma wielkiego znaczenia" - mówił.

Według medioznawcy fakt, że media coraz częściej wystawiają na próbę swoją wiarygodność, jest jednym z przejawów cyfryzacji. "Wcześniej informacja była dobrem rzadkim, kosztownym, o dużej wartości, dlatego potwierdzano i sprawdzano jej wiarygodność. W dobie cyfrowej producentami informacji stali się praktycznie wszyscy, wrzucają filmiki na YouTube, publikują tweety itd. Wartość informacji maleje, stąd pomysł mediów na przyciąganie uwagi informacjami szokującymi, wywołującymi emocjonalną reakcję" - mówił Goban-Klas.

"Weźmy chociażby kryzys dziennikarstwa zagranicznego. Świat w dobie globalizacji stał się dla nas tak duży, że przestaliśmy się nim interesować. Stąd redakcje tną koszty i kończą współpracę ze swoimi korespondentami. Biorąc pod uwagę chociażby Egipt - redakcje nie wysyłają tam własnych dziennikarzy z odpowiednim przygotowaniem, tylko dzwonią do jakiejś studentki na wymianie studenckiej z Kairu, pytają, co się dzieje, a ona mówi, że się biją, krew się leje. Jest sensacja, to wystarcza" - podkreślił.

Profesor przypomniał, co powinno stanowić podstawę działania mediów. "Informacja sprawdzona, rzetelna, niezależna była i powinna być istotą demokracji, służyć wyborcom w ocenie polityków. Dawniej co do prawdziwości informacji, w odróżnieniu od opinii, nie mogło być wątpliwości" - podkreślił.

Goban-Klas nawiązał do zdementowanych przez premiera doniesień medialnych w sprawie dymisji ministra finansów Jacka Rostowskiego. Jego zdaniem, informując o działalności Ministerstwa Finansów, media powinny się raczej skupiać na sprawach planowanej likwidacji OFE czy cięć w budżecie. "To jest istota rzeczy, a nie plotki na temat tego, czy Rostowski odejdzie. Mnie jako naukowca najbardziej interesują cięcia dotyczące nauki; tymczasem będę musiał długo szukać, aby znaleźć wiadomość, ile resort nauki stracił" - mówił.

Medioznawca widzi jednak odbiorców dla wiarygodnych i pogłębionych informacji. "Wciąż pozostaje grupa osób, elita w pozytywnym znaczeniu tego słowa, której rzetelne i pogłębione informacje, dotyczące m.in. decyzji administracyjnych czy stanowienia prawa, są potrzebne. Są to chociażby przedstawiciele władz samorządowych czy menedżerowie" - mówił Goban-Klas. Jego zdaniem media podzielą się na ogólnodostępne, w których nadal będzie chodzić o klikalność i pozyskiwanie reklamodawców, i te subskrybowane, za które bezpośrednio będą płacić odbiorcy. "Wierzę, że taka grupa zainteresowanych tą lepszej jakości informacją się znajdzie" - zaznaczył Goban-Klas. (PAP)

mce/ mlu/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)