Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

MG oszczędza i nie chce obecności Polski na EXPO; biznes krytyczny

0
Podziel się:

#
Dochodzą dodatkowe informacje z resortu gospodarki i stanowisko Ministerstwa Spraw Zagranicznych
#

# Dochodzą dodatkowe informacje z resortu gospodarki i stanowisko Ministerstwa Spraw Zagranicznych #

21.05. Warszawa (PAP) - 40 mln zł - tyle miałby kosztować udział w światowej wystawie EXPO w 2015 r. Ministerstwo Gospodarki szuka oszczędności i chce, by Polska zrezygnowała z udziału w wydarzeniu, a promowała raczej sektory gospodarki w konkretnych państwach. Biznes: to błąd.

"Ze względu na spowolnienie gospodarcze i oszczędności w finansach państwa jest wstępna sugestia rezygnacji z udziału w EXPO" - powiedziała we wtorek PAP rzeczniczka MG Monika Piątkowska. Sprawa nie stawała jeszcze na posiedzeniu rządu, który może zmienić decyzję podjętą przez kierownictwo resortu gospodarki.

"Puls Biznesu", który napisał o tej sprawie twierdzi, że jednym z punktów ubiegłotygodniowej wizyty premiera Włoch Enrico Letty w naszym kraju była rozmowa z premierem Donaldem Tuskiem na temat udziału Polski w wystawie w Mediolanie. Do czasu nadania tej depeszy PAP nie udało się uzyskać komentarza z kancelarii premiera.

Jak zaznaczyła Piątkowska, decyzja MG nie oznacza, że ministerstwo rezygnuje z promocji polskiej gospodarki w ogóle. Przypomniała, że resort prowadzi program "Go China", którego zamierzeniem jest rozwijanie współpracy z Państwem Środka. Niedawno uruchomiło również podobny program skierowany na rynki państw afrykańskich "Go Afryka".

MG uznaje, że lepiej nie skupiać się na promocji Polski jako takiej, ale na konkretnych produktach czy branżach. Piątkowska przypomniała, że resort prowadzi 15 programów branżowych. Promujemy m.in. nasze usługi z sektora teleinformatycznego, budownictwo, przemysł obronny, a także żywność.

Resort gospodarki odpowiadając na pytania PAP poinformował, że na EXPO w Szanghaju w 2010 r. udało się uzyskać od sponsorów łącznie ok. 45 mln zł. Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych wydała ok. 38,8 mln, a Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości ponad 6 mln zł.

Zdaniem Ministerstwa Spraw Zagranicznych przy podejmowaniu decyzji o udziale Polski w wystawie nie należy kierować się tylko kosztami. "Rozumiemy, iż decyzja MG spowodowana jest wysokimi nakładami finansowymi, co potwierdza organizacja wystaw w poprzednich edycjach oraz priorytetami w zakresie promocji gospodarczej. Jednak - w ocenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych - analiza tych kosztów i w konsekwencji decyzja dotycząca udziału Polski powinna uwzględniać nie tylko kwestie finansowe, ale także charakter i prestiż wydarzenia, ogromne znaczenie dla wizerunku Polski oraz bezpośrednie i pośrednie korzyści dla polskiej gospodarki i polskiego biznesu" - poinformował rzecznik prasowy MSZ Marcin Bosacki.

"Rezygnacja z EXPO powinna być uzasadniona innymi działaniami wspierającymi nasz eksport, które mogłyby zastąpić ten rodzaj promocji" - dodał.

Krytycznie do decyzji MG odnoszą się organizacje skupiające przedsiębiorców. Prezes Krajowej Izby Gospodarczej Andrzej Arendarski uważa, że to dowód na to, iż w Polsce nie ma żadnej koncepcji promocji kraju.

"Od lat nie możemy się dopracować ani odpowiedniego systemu promocji, ani jakieś koncepcji. Uważam, że powinniśmy brać udział w każdym EXPO, bo to okazja do dobrego nagłośnienia naszych osiągnięć i budowy wizerunku Polski. Tego zadania nie spełnią absolutnie żadne imprezy branżowe, czy regionalne" - powiedział PAP szef KIG.

Wskazał, że tematem EXPO w Mediolanie będzie żywność, której Polska powinna budować silną markę. Zaznaczył, że doświadczenia ostatnich lat pokazują, że możemy w tym segmencie gospodarki osiągnąć trwały sukces eksportowy. Arendarski przyznał, że koszty udziału w EXPO są duże, ale można je współdzielić z sektorem prywatnym. "Polskie firmy, które są zainteresowane własną promocją w ramach EXPO, bardzo chętnie się do tego dołożą. Tak już było wcześniej" - przypomniał.

Jakub Wojnarowski z Konfederacji Lewiatan podkreślił w rozmowie z PAP, że rządowi powinno zależeć na tym, by za wszelką cenę sprowadzać do Polski nowe firmy, bo inwestycje przyczyniają się do wzrostu gospodarczego. Jego zdaniem wystawy EXPO to wielka szansa dla naszych przedsiębiorców na promocję za granicą.

Z badań Lewiatana wynika, że polskim małym i średnim przedsiębiorcom brakuje informacji, co można sprzedawać na rynkach zagranicznych i w jaki sposób zdobyć tam partnerów. "Takie wystawy jak EXPO po prostu temu służą. Liczba wydarzeń, jakie mogą być organizowane w pawilonie, np. bilateralnych spotkań, jest po prostu ogromna" - wskazał Wojnarowski.

Argumenty resortu gospodarki podziela za to prezes zarządu Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego "Teraz Polska" Krzysztof Przybył. Wskazał, że dziś EXPO to nie te same targi jak przed 15-20 laty, gdy tworzono zręby współpracy międzynarodowej między państwami.

"EXPO stało się miejscem spotkań, na których można być, ale niekoniecznie trzeba. Są państwa, które wydają ogromne środki na promocję i reklamę i dla nich współuczestnictwo w tych działaniach jest drobiazgiem. Dla nas stanowi ogromny wydatek i rzeczywiście warto go przeznaczyć na bardziej efektywne działanie" - ocenił.

Jak przypomniał, już polski udział w EXPO w Szanghaju wisiał na włosku, bo nie było przekonania, że warto tam pojechać. Ostatecznie jednak polski pawilon okazał się wielkim sukcesem. Odwiedziła go rekordowa liczba 8,2 milionów gości. Był w czołówce pawilonów narodowych najchętniej zwiedzanych przez Chińczyków. Przez tereny EXPO w 2010 r. w ciągu 6 miesięcy przewinęło się ponad 73 milionów zwiedzających.

Chińscy organizatorzy wystawy przyznali Polsce srebrny medal za kreatywność programową i spójność z tematem przewodnim EXPO - Better City, Better Life. Nasze stoisko zdobyło też uznanie chińskich mediów - odwiedziło je prawie 1,2 tys. chińskich dziennikarzy, co owocowało liczbą ok. 600 publikacji na temat naszej prezentacji.

Przybył podkreślił jednak, że o ile warto promować się na rynkach, na których nasz kraj nie jest znany, to wyjazd do Włoch nie jest już takim dobrym pomysłem. "O ile w przypadku Szanghaju mogliśmy mówić o otwarciu na świat, to Włochy, gdzie 90 proc. odwiedzających będą stanowili goście z tego kraju, to chyba nie jest taki rynek, na którym nasza gospodarka będzie się koncentrować" - ocenił. (PAP)

stk/ mmu/ pad/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)