Autorytarny reżim Alaksandra Łukaszenki nasili represje wobec opozycji po poniedziałkowym zamachu bombowym w metrze w Mińsku, w którym zginęło 12 osób - uważa jeden z liderów białoruskiej opozycji Aleś Michalewicz, który przebywa na uchodźstwie w Pradze.
Prezydent Łukaszenka "próbuje stworzyć wrażenie, że zamach był atakiem politycznym" - powiedział Michalewicz, który dostał azyl polityczny w Czechach po tym, jak w marcu uciekł ze swego kraju.
"Presja na opozycję będzie rosła" - podkreślił Michalewicz w opublikowanym w czwartek wywiadzie dla agencji AFP.
Prezydent Białorusi polecił "sprowadzenie i przesłuchanie" swych przeciwników politycznych oraz "zbadanie wszystkich wypowiedzi osobistości politycznych", sugerując, że to jego oponenci stoją za zamachem - tłumaczy opozycjonista.
35-letni Michalewicz, jeden z kandydatów opozycji w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich, trafił do aresztu śledczego KGB w Mińsku po demonstracji opozycji 19 grudnia, w wieczór po wyborach. Tak jak większości kandydatów opozycji, postawiono mu zarzuty organizacji masowych zamieszek i udziału w nich. Zwolniono go w zamian za zobowiązanie, że nie wyjedzie z kraju. Mimo to w marcu potajemnie opuścił Białoruś i uzyskał azyl polityczny w Czechach.
Białoruskie władze ogłosiły, że około 80 proc. wyborców głosowało w grudniowych wyborach na Łukaszenkę, będącego u władzy od 1994 roku, a przez Zachód uznawanego za "ostatniego dyktatora Europy".
"On przegrał we wszystkich dużych miastach. Dla niego była to naprawdę istotna porażka, wielka katastrofa" - podkreślił Michalewicz, który jest przekonany, że dni Łukaszenki są policzone.
"Białoruś walczy obecnie z największym kryzysem gospodarczym od lat 90.", co sprawia, że Łukaszenka znajduje się "naprawdę trudnej w sytuacji" - wyjaśniał. Wezwał biznesmanów do wspierania opozycji. "To dotyczy również urzędników państwowych, którzy nie widzą żadnej gwarancji na przyszłość" - dodał.
Według Michalewicza, reżim Łukaszenki "ostatecznie zniknie, lecz jak to zwykle bywa z dyktaturami, trudno powiedzieć kiedy".
Jak zauważył, sankcje gospodarcze, mające przyspieszyć upadek reżimu, "byłyby dość skuteczne, chociaż trudno będzie Unii Europejskiej zrezygnować z zakupu produktów naftowych od Białorusi". Opozycjonista dodał, że "użyteczne są restrykcje wizowe", nawiązując do wydanego zakazu wjazdu na terytorium państw UE dla 175 przedstawicieli białoruskich władz.
Michalewicz zwrócił się o pomoc zagraniczną dla mediów, niezależnych związków i organizacji pozarządowych na Białorusi. "Jeśli społeczeństwo obywatelskie jest dość silne, może stworzyć struktury i zdecydować jak zorganizować skuteczną opozycję" - podkreślił opozycjonista. (PAP)
cyk/ ap/
8780802