Książę Albert i jego nowo poślubiona małżonka, była południowoafrykańska pływaczka Charlene Wittstock nocowali w trakcie podróży poślubnej do RPA w dwóch różnych hotelach, oddalonych od siebie o 16 km - informuje we wtorek brytyjski dziennik "Daily Mail".
W czasie wizyty księżna Charlene przebywała w ośrodku wypoczynkowym Oyster Box w Umhlanga Rocks, a jej mąż w hotelu Hilton w Durbanie.
Rzeczniczka prasowa ośrodka w Umhalanga Rocks Joanne Hayes najpierw potwierdziła informację brytyjskiej gazety, potem jednak jej zaprzeczyła. "Powiedziałam tylko, że księżna wynajęła apartament w naszym hotelu, ale z tego, co mi wiadomo, nawet w nim nie przebywała" - powiedziała we wtorek dziennikarzom.
Mediom nie udało się uzyskać wypowiedzi przedstawiciela hotelu Hilton w Durbanie.
Podczas pobytu w RPA książęca para złożyła wspólnie wizytę prezydentowi kraju Jacobowi Zumie. Książę Albert wziął też udział w posiedzeniu Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w Durbanie, a księżna Charlene - w imprezie charytatywnej w Kapsztadzie, podczas której spotkała się z anglikańskim arcybiskupem Desmondem Tutu.
53-letni książę i jego 33-letnia żona, którą poślubił na początku lipca, w piątek skrócili podróż i wrócili do Monako. Według południowoafrykańskich mediów, jako powód tej decyzji para podała "pilne sprawy w kraju". Media spekulują, że książę Albert ma się poddać testowi na ojcostwo dziecka kobiety, z którą jakoby zdradził Charlene, kiedy była już jego narzeczoną. Byłoby to trzecie nieślubne dziecko księcia Monako. (PAP)
adp/ ap/