Sejmowa Komisja do Spraw Służb Specjalnych planuje spotkać się z nowym p.o. szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego za parę tygodni, kiedy zapozna się on z nową służbą i pozna materię powierzonych mu obecnie spraw - powiedział w środę PAP wiceprzewodniczący tej komisji Konstanty Miodowicz (PO).
Premier powierzył w ubiegłym tygodniu obowiązki p.o. szefa CBA Pawłowi Wojtunikowi. Wcześniej był on dyrektorem Centralnego Biura Śledczego. Ze stanowiska szefa CBA został w zeszłym tygodniu odwołany Mariusz Kamiński.
W ocenie wiceprzewodniczącego "nowy szef CBA musi swoją służbę poznać, wyobrazić sobie jej dalsze funkcjonowanie" i dopiero wówczas zasadne jest jego spotkanie ze speckomisją.
Z kolei według Jarosława Zielińskiego (PiS), ze spotkaniem warto poczekać do czasu opiniowania formalnego wniosku premiera w sprawie powołania nowego szefa Biura. Jak przypomniał, Wojtunik jest na razie pełniącym obowiązki szefa CBA.
Zgodnie z prawem premier powołuje szefa CBA po zasięgnięciu opinii prezydenta, Kolegium ds. Służb Specjalnych i sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. Opinie te nie są dla premiera wiążące.
Z kolei zdaniem Miodowicza kwestią otwartą pozostaje, kiedy tego typu wniosek premiera wpłynie do komisji. "Jeżeli taki wniosek do komisji nie napłynąłby na przestrzeni najbliższych czterech tygodni, zdecydujemy się na rozmowę z p.o. szefa CBA, nie oczekując na procedurę oficjalnego opiniowania" - dodał.
W czwartek sejmowa speckomisja planuje natomiast m.in. spotkać się z szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztofem Bondarykiem, wiceszefem tej służby Jackiem Mąką oraz zastępcą prokuratora apelacyjnego w Warszawie Robertem Majewskim. Tematem posiedzenia ma być informacja na temat domniemanych nieprawidłowości w wykorzystaniu materiałów prokuratorskich dotyczących sprawy dziennikarza Wojciecha S.
Jak powiedział PAP Miodowicz "będzie to spotkanie o charakterze wyjaśniającym". "Na pewno stosowne wnioski zostaną przez nas przedstawione premierowi w opinii, która będzie sformułowana w trybie przewidzianym regulaminem Sejmu" - dodał.
W sobotę "Rzeczpospolita" napisała, że ABW, badając sprawę domniemanego handlu aneksem do raportu o WSI, nagrała rozmowę dziennikarza "Rzeczpospolitej" Cezarego Gmyza oraz Bogdana Rymanowskiego z TVN, prowadzoną z telefonu podejrzanego w tej sprawie Wojciecha S., któremu założono podsłuch. "Rz" zarzuca, że nie zniszczono zapisów z podsłuchów rozmów, które nie miały związku ze sprawą. Według gazety prokuratura bezprawnie udostępniła materiały ze śledztwa pełnomocnikowi zastępcy szefa ABW Jacka Mąki w związku z jego procesem cywilnym przeciw "Rz".
Warszawska Prokuratura Apelacyjna prowadząca śledztwo wobec Wojciecha S. wyjaśniła, że stenogramów z podsłuchanych rozmów nie zniszczono, ponieważ wiążą się ze sprawą karną, a udostępnienie części dokumentów prawnikowi Mąki było zgodne z prawem. Zapewniła również, że interesowała ją wyłącznie treść rozmów, a nie osoby rozmówców. ABW oświadczyła natomiast, że nie podsłuchiwała Rymanowskiego ani Gmyza, a cytowane przez "Rz" stenogramy są dowodami w sprawie prowadzonej przez prokuraturę od grudnia 2007 r., a dotyczącej podejrzenia korupcji przy weryfikacji żołnierzy WSI.(PAP)
mja/ itm/ mow/