Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

MS: pięć powodów przewlekłości procesu ws. Grudnia '70

0
Podziel się:

Problemy z sędzią referentem, niewyznaczenie dodatkowego sędziego,
dwukrotna konieczność prowadzenia sprawy od początku, obszerność materiału dowodowego i działania
stron postępowania - to według Ministerstwa Sprawiedliwości pięć powodów, dla których proces w
sprawie masakry robotników Wybrzeża w grudniu 1970 r. nie może znaleźć finału.

Problemy z sędzią referentem, niewyznaczenie dodatkowego sędziego, dwukrotna konieczność prowadzenia sprawy od początku, obszerność materiału dowodowego i działania stron postępowania - to według Ministerstwa Sprawiedliwości pięć powodów, dla których proces w sprawie masakry robotników Wybrzeża w grudniu 1970 r. nie może znaleźć finału.

Taką informację przekazał w czwartek posłom sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka wiceminister sprawiedliwości Piotr Kluz. Posiedzenie w tej sprawie zwołano na wniosek PiS.

Kluz ocenił, "po stronie sędziego referenta leży szereg przyczyn, które sprawiają, że przewlekłość postępowania jest już rażąca". Jak podał, sędzia przebywał na zwolnieniu chorobowym kiedy wyznaczone były terminy rozpraw, choć - jak później wynikało z ekspertyz - był zdolny do pełnienia swojej funkcji. Zdarzało się także, że nie stawiał się na sprawę bez usprawiedliwienia nieobecności. Kluz poinformował, że w lipcu do lekarza orzecznika ZUS skierowano wniosek o ocenę czy stan zdrowia sędziego pozwala na wykonywanie zawodu, decyzji jeszcze nie ma.

Przedstawiciel resortu zaznaczył, że zmiana sędziego referenta oznaczałaby, iż proces musiałby ruszyć od początku. Przypomniał, że w procesie przewidziano przesłuchanie 1100 świadków - ośmiuset już złożyło zeznania, pozostało jedynie trzech, bo zeznania reszty mają być odczytane. Jak podał, sędzia referent zadeklarował, że dokończy sprawę.

Informacja resortu wywołała w komisji ożywioną dyskusję. Beata Kempa (PiS) zaproponowała by rozważyć zmianę przepisów dotyczących postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów. "Będzie krzyk korporacji, spora dyskusja, ale ta sprawa dowodzi, że trzeba się tym zająć" - przekonywała. "To co usłyszałem każe zastanowić się nad kondycją stanu sędziowskiego" - ocenił Jerzy Kozdroń (PO). Jego klubowy kolega Grzegorz Karpiński podnosił, że zmian wymaga praktyka, iż w wielu przypadkach postępowania nadzorcze pozostają jedynie fikcją.

Według oficjalnych danych, w grudniu 1970 r., podczas tłumienia przez milicję i wojsko robotniczych protestów przeciw drastycznym podwyżkom cen, zginęły 44 osoby. W PRL nikogo nie pociągnięto za to do odpowiedzialności. W 1995 r. do Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku trafił akt oskarżenia przeciw 12 osobom. Sąd w Gdańsku zebrał się po raz pierwszy w 1996 r., jednak proces długo nie mógł ruszyć z powodów formalnych. Na rozprawy m.in. nie stawiali się oskarżeni, tłumacząc się złym stanem zdrowia i podeszłym wiekiem (niektórych wyłączono z procesu). Gdański proces zaczął się w końcu w czerwcu 1998 r. W 1999 r. proces przeniesiono do Warszawy. (PAP)

ktl/ wkr/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)