Do kierowców 15 polskich ciężarówek, które utknęły na granicy rosyjsko-kazachskiej, udaje się polski konsul z Astany; ma dotrzeć tam w piątek rano - poinformował w czwartek zastępca dyrektora wydziału departamentu konsularnego MSZ Maciej Krych.
Krych podkreślił, że granica rosyjsko-kazachska oddalona jest od stolicy kraju - Astany - o 900 km. Dlatego konsul będzie tam w piątek rano i na miejscu i "będzie mógł udzielić bezpośredniej pomocy".
Jak dodał wicedyrektor, kierowcy znajdują się dokładnie na "ziemi niczyjej", gdyż już opuścili terytorium Kazachstanu, a nie zostali wpuszczeni do Rosji.
Kierowcy tirów mają problem z przekroczeniem granicy rosyjskiej, gdyż 15 stycznia wygasła ważność wydanych przez Polskę i Rosję jednorazowych zezwoleń na wykonywanie międzynarodowych przewozów drogowych na rok 2010. Negocjacje dotyczące wzajemnych zezwoleń na kolejny rok prowadzą delegacje Ministerstwa Transportu Federacji Rosyjskiej i polskiego Ministerstwa Infrastruktury. Ich ostatnie spotkanie odbyło się 12 stycznia w Warszawie. Do porozumienia wtedy nie doszło. Następne planowane jest na 31 stycznia.
Według Krycha dzięki interwencji podjętej już przez konsula kierowcy mogą wrócić piechotą na stronę kazachską i tam w hotelu czekać na dalszy rozwój sytuacji.
"Pozostaje nam czekać na rozwiązanie tej całej sytuacji na zasadzie rozmów między ministerstwami infrastruktury Polski i Rosji" - powiedział.
O tym, że kilkunastu kierowców tirów utknęło - przy mrozie sięgającym -33 stopni Celsjusza - na granicy rosyjsko-kazachskiej poinformowało w środę TVP Info. Zamarzają im ogrzewania stacjonarne, zaczyna brakować paliwa, wody, jedzenia. (PAP)
joko/ par/ ura/